środa, 26 września 2012

Siemcia buziolki. Wczorajszy dzień był cudowny.
Jak wracałam ze szkoły do domu, bo miałam okienko, zobaczyłam, że przy ścieżce do mojej klatki dwóch drecholków pakowało coś do auta. I jeden z nich tak sobie na mnie chwilę popatrzył i powiedział... "ale ładne dziewczyny chodzą po tej ligocie, jezuuuss". No, spiekłam mordę i uciekłam.
Love love! Mogłam go zaprosić na studniówkę, miałabym przynajmniej z kimś iść ehhhhh.
Ale kontynuując. To nie koniec miłych fakcików z dnia 25 września. Najwidoczniej rzeczywiście wyglądałam jak człowiek, bo wracając do szkoły... Szedł sobie chłopak, jakiś taki trochę starszy. Szedł prosto, popatrzył na mnie i skręcił w lewo, i zaczął iść przede mną. I ciągle się odwracał i patrzył na mnie lol. Na mnie, nie za mnie! I nie piszę tego, bo jestem zadufana w sobie, czy coś, bo to nie prawda, ale dlatego, że naprawdę mnie to zdziwiło!
Chcę go jeszcze kiedyś zobaczyć! : 'c

Później pojechałyśmy sobie z Aguu do sklepu, bo legginsy. A w busie kto? AZJATA, hehe. Był taki piękny. Jak Koreańczyk! W ogóle nie miał nic wspólnego z przeciętnym Azjatą żyjącym w Polsce. Żaden tam z niego Wietnamczyk. ;> Ale cóż i tak nigdy w życiu go więcej nie zobaczymy, chlipciu.

Kupiłyśmy sobie po 2 pary legginsów. Aga jedne w norweskie wzory i drugie takie same jak ja, czyli w kokardki. Prócz tego ja mam jeszcze w psie łapki, te na zdjęciu drugim eheh.
Są tam w ogóle takie przecudowne kocyki z mikrofibry, matko. Mięciutkie, śliczne, cudowne.
Aga chce brązowy w panterkę, a ja różowy w króliczki. Jak zwykle, nieadekwatnie do wieku. : >
Jeśli jeszcze będą w sprzedaży to chyba kupimy je sobie nawzajem na święta.

No i dobra. Snujemy się po sklepie i snujemy iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii widzimy, że obok nas stoi sobie........


UWAGA


NASZ ULUBIONY PAN KELNER Z PANORAMY!!!!
Myślałam, że zdechnę! I Aga nawet powiedziała, że mnie poznał! Rany Boskie.
Wyglądał trochę inaczej, ale i tak perfekcyjny jak zawsze, jaciejacie. Najlepsze jest w tym to, że dzień wcześniej o nim myślałam. Jestę jasnowidzę.

Aga- głupi dziad zostawiła mnie samej sobie w autobusie, z którego i tak wysiadłam ze trzy przystanki przed moją stacją docelową i poszłam na piechotę. Nienawidzę jeździć autobusami. Szczególnie sama.

Dzisiaj marzyłyśmy sobie z Paciorkiem o Wiśle. Matko, oby to wypaliło. ♥
Zdjęcie 1. Wczoraj.
Zdjęcie 2. Dzisiaj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz