piątek, 6 grudnia 2013

Urodziłem się jako porzucony pies. Wychowałem jak dzikie zwierzę.

czwartek, 5 grudnia 2013

Zapomniałam napisać. Tropico jest fantastyczne.

środa, 4 grudnia 2013

Przełożone na następny tydzień, co znaczy że nie ruszam się nigdzie eheheh.
Materiały wysłał nam o 02:26. Z dopiskiem "powodzenia".
No on jest, kurde, niepoważny.

Jeśli przełoży to kolokwium i przyjdę na uczelnię na darmo to chyba zastanowię się nad popełnieniem strasznej zbrodni.

wtorek, 3 grudnia 2013

Whatever it is, it feels like it's laughing at me through the glass of a two-sided mirror. Whatever it is, it's just laughing at me.

What now? I just can't figure it out. What now? I guess I'll just wait it out.

There's no one to call cause I'm just playing games with them all. The more I swear I'm happy, the more that I'm feeling alone. Cause I spent every hour just going through the motions I can't even get the emotions to come out.
Dry as a bone, but I just wanna shout.


I don't know where to go, I don't know what to feel.

I don't know how to cry, so what now?


Ej. Tak na poważnie to wiecie, od jakiegoś czasu znowu nie potrafię się nie martwić. Kiedy była matura to naprawdę, lałam na to wszystko. Mało co mnie obchodziło. A teraz nie, stan krytyczny eoeoeo. Wkurza mnie to.


Rozchorowałam się maksymalnie i umieram w agonii.
W czwartek kolokwium, a my nadal nie mamy materiałów. W przyszłym tygodniu mikro, marketing, psychologia. Nie wiem jak to wszystko ogarnę, ale wolałabym żeby mnie nie wypierdolili z tych studiów.

wtorek, 26 listopada 2013

Żałuję lekko, że moja uczelnia jest na tyle blisko bym nie musiała jeździć do niej pociągiem. To mój ulubiony środek transportu.

Chciałabym, żebyś napisał o mnie o 3 w nocy bo nie możesz spać.


Mam sentyment do tej piosenki.
Zapomniałam wspomnieć- zaliczyłam. Na 3, co znaczy że jak się poślizgnę na kolokwium to będzie nieciekawie.
Mogę poprawić, ale nie wiem czy chcę to robić jeszcze raz.

Dziś byłam tylko na jodze, a miałam iść na wszystko. Znowu.
Nie mogę się do niczego zmotywować, nie jestem kreatywna czy choćby względnie zadowolona. Czuję się fatalnie.
Życie dorosłe jest smutne i nic poza tym.
A co w tym wszystkim jest najgorsze? Że to dopiero jego początek i jeśli nic nie zacznie iść ku dobremu, to naprawdę nie chcę myśleć co będzie później.

niedziela, 24 listopada 2013

Ratunku, jutro prezentacja z mikroekonomii.
Jestem przerażona. Mimo tego, że nasza grupa nie jest liczna- wciąż jest to wystąpienie publiczne, a ja nienawidzę wystąpień publicznych. Prócz tego mam zaledwie 12 slajdów. 12! W porównaniu z tym co mieli inni jest to zwyczajnie śmieszne.
Ciągle myślę, weź się w garść, zalicz, nie myśl. Pomaga na chwilę. Na poprzedniej prezentacji tak się trzęsłam, że nauczyciel położył mi rękę na ramieniu i powiedział, żebym mówiła głośniej i nie bała się tak własnego cienia, bo nie tylko ja mam to do zrobienia. Cóż, nie uleczył mnie. Jestem do dupy.
Ale trzymajcie za mnie kciuki jeśli możecie, dobra?

poniedziałek, 18 listopada 2013

Kolejna dziewczyna jest w ciąży, halo, co jest.

Gorzknieję z biegem lat, nic poza tym.

sobota, 16 listopada 2013

Chciałbym móc patrzeć tak, jak Wy. Nie widzieć tego, co we mnie tkwi.
I wish I could see in the way you all see. So I wouldn't see the things inside me.

niedziela, 10 listopada 2013

Czy to wszystko ma w ogóle jakieś znaczenie? Nie, ani trochę.
Jakiś nagły przypływ endorfin haha.

wtorek, 5 listopada 2013

Leżę i wpatruję się w ciemny sufit. Nawet światła mi się nie chce palić. Dlaczego nie było jogi, dlaczegodlaczego.

A kolokwium pisaliśmy w dwójkach. Czy to jest ok.

piątek, 1 listopada 2013

Napiszę jednak innym razem.

poniedziałek, 28 października 2013

Skończyłam oglądać. To był absolutnie fenomenalny film.

niedziela, 27 października 2013

Jutro napiszę coś dłuższego, wydaje mi się że mam coś więcej do powiedzenia. Teraz zabieram się właśnie za obejrzenie Don't Cry, Mommy. To podobno zajmujący głowę film.

czwartek, 24 października 2013

Kiedy przez tak długo ukrywałeś miłość w swoim sercu, jej spełnienie jest tak przerażające jak jej strata.

środa, 25 września 2013

Jestem ekstremalnie przerażona jutrem. Cały dzień nie mogę znaleźć sobie miejsca i wylewam litry łez.
Jak na razie czuję się tak jakbym przegrała życie, coś w ten deseń.

wtorek, 17 września 2013




Siedzę od ponad dwóch godzin nad jednym rysunkiem i przysłowiowe gówno nic z tego wynika. Prócz tego że stresuję się nie wiem czym i pochłaniam ciasteczka z sezamem i znowu jestem będę gruba.

niedziela, 15 września 2013

Wypłata za sierpień taka moja. Taka piękna.

sobota, 14 września 2013

Fajnie jest się tak czasem połajdaczyć jak wczoraj, mimo że prawie umarłam w pogo.
Brakowało mi ich bardzoo.

czwartek, 12 września 2013

środa, 11 września 2013

Zastanawiam się czy przyjdzie taki dzień, kiedy moje serce przestanie za tym gonić. Zastanawia mnie, czy przyjdzie dzień w którym nie będę tego czuła.

Nie chcę, żeby tak się stało.

wtorek, 10 września 2013

A wiesz co? Dzisiaj w wiadomościach pokazywali nasz szpital! I nie pamiętam nic, żadnych słów.
Wlepiłam oczy w telewizor mając nadzieję, że Cię ujrzą. Wszystko na marne.

Nawet jeśli tak bardzo tego chcę, nie zdarzy się żaden cud.

Drobne heebie jeebies, oh jej.


Zaskoczył mnie! Przecież ja jestem nieśmiała, ja w piątek idę na koncert, ja... No jak, gdzie.
W sumie chcę, nie chcę. Bo wystraszyłam się.


Karaluch pod koc
Za oknem drży noc
Za firanką potwór śpi
Biedronki w słoikach
Żółtych od krwi
Niemej umieralni

Pająki bez nóg
Wyrwanych co tchu
Łypią wielkim okiem swym
Już szepczą byś spał
Byś spokój im dał
By w śnie mogły pożreć cię


***
Chyba nie zrozumiałeś, mówiłam poważnie.

poniedziałek, 9 września 2013

 
Wypełniona aromatem czarnej kawy, cieplutka- mojej mamy kuchnia. Otoczona nutami ulubionych piosenek, piekę brzydkie w swej istocie, ale całkiem smaczne ciastka. Znikną zanim się obejrzę. Spoglądam też na zegarek, czekam na film.
Chcę przywrócić i zatrzymać przy sobie dobry humor. Pora na to- jesień idzie, już czuć. Ale wszystko ma swój czas, o czym ciągle zapominam.


Jeszcze tylko 4 dni i znowu zobaczę Melę. Aż mnie ciarki przechodzą na samą myśl.



Sylwia mówi, że lubuję się w częstym zmienianiu obiektów zainteresowań. Też tak uważam. Niby niezła zabawa- tak bez przerwy zmuszać się do czucia czegokolwiek, ale na dłuższą metę trochę kłopotliwa. Czasami żal mi siebie. Pomieszało Ci się, kochana.
Chcę już zapomnieć.

***

Planowałam odstawić tabletki, ale kupiłam dwa nowe opakowania. Konstansssssssss.



Jest 7:25 i pierwszy raz od 2 miesięcy nie witam się z panem ochroniarzem, nie zaczynam pracy. Za chwilę nie będę szukać Olka ani też nikt nie będzie mnie komplementować.
Tak szybkie zakochiwanie się jest przykrą przypadłością.


Nie znoszę cię i nie chcę już żadnej wiadomości od ciebie. Odpierdol się w końcu.




-Jaki dzisiaj dzień?
-Nie mam pojęcia.
-To musisz być bardzo szczęśliwa w życiu, skoro czasu nie liczysz.

Nie, wcale nie. I cóż, tak sobie wspominam. Oh wow, mam pomysł, oh wow, czy możesz mi się przyśnić? Totalnie całkiem odjadę. ✧ Proszę.

niedziela, 8 września 2013

Boże, czy to jest jeszcze choćby odrobinę normalne.
Wolałabym musieć przyjąć do wiadomości to, że nic z tego nie będzie niż za nic nie móc przestać myśleć o tym, że zmarnowałam taką szansę. Kiedy to przejdzie?


Dziwnie się czuję. Ani dobrze ani źle.

sobota, 7 września 2013

Your time will come if you wait for it, if you wait for it
It's hard, believe me... I've tried

czwartek, 5 września 2013

Całkiem miło byłoby się zaprzyjaźnić. Bardziej lub mniej.
Będę tęsknić, no.

W ten sposób... Jak ma się dowiedzieć.
Jutro mój ostatni dzień w pracy i jeśli Olek mi się nie oświadczy to:


piątek, 30 sierpnia 2013

Pieszczotliwe "nie bój się" to zdecydowanie najlepsza rzecz, która spotkała mnie dzisiejszego dnia.

środa, 28 sierpnia 2013

Tak niewiele trzeba, żeby tak bardzo poprawić mi humor. Zabawna pogawędka przy bloku operacyjnym (panie O, jak można mieć GARŚĆ zapalniczek w kieszeni?) i czekolada z automatu z Agnieszkie, która mnie dzisiaj odwiedziła w pracy.
Czuję się odrobinę mniej pusto.

niedziela, 25 sierpnia 2013



Nie jestem już smutna, bo w istocie nie mam ku temu zbyt poważnych podstaw. Przecież nadal będzie tak jak wcześniej. Dlaczego cokolwiek miałoby ulec zmianie? Tylko ja zauważam różnicę. I niech tak będzie.
Ale martwię się że prócz tego nie mam nic konstruktywnego do napisania. Taki ze mnie wieszcz, prozaik i dramaturg wybitny.

Czy to dzieje się naprawdę, czy tylko w mojej głowie?

sobota, 24 sierpnia 2013

Umiem się oprzeć wszystkiemu prócz pokusy.

środa, 21 sierpnia 2013

piątek, 16 sierpnia 2013

Wygadał się, że Ona się o mnie martwi. Moja kochana.

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

No to wystarczy czekać na te światełka, skoro B tak mówi.

niedziela, 11 sierpnia 2013

Przeważnie słucham smutnej muzyki kiedy jest mi smutno. Kiedy nie jest mi smutno to wtedy nic się nie zmienia i też jej słucham. Bo lubię tak.

Smutne strony na facebooku też lubię lubić, więc to robię.

Ale wolałabym patrzeć na Ciebie, postać w której jeszcze nie widziałam smutku. Bo to jest tak jakby lepsze i przyjemniejsze.
Szkoda jednak, że myśli nie mają mocy sprawczej i jedynka w parze z czwórką w dalszym ciągu musi sprowadzać mnie na ziemię. Po co?

Podsumowując, chyba trochę tęsknię i mam chyba taki trochę nocny stan depresyjny.

Pierwszy dzień tańca z baletnicą zaliczony. Zostało jeszcze 9.

Znowu siedzę w nocy. Gadamy o atlantydzie, kosmitach i tajnych organizacjach. Nowe fakty, wszystko nabiera nowego sensu. Fascynuję się.
Kiedy sięgniesz dna jedyna droga prowadzi w górę.

sobota, 10 sierpnia 2013

Dieta baletnicy czy 8 godzin? Dobiję do 38, co mi tam.



Chińska herbatka, orzechowe ciasteczka, mangi josei i jedna jedyna rzecz w głowie. No jestem niereformowalna, ale co na to poradzę.
 
Głupie wolne, wracaj! Będę jak duch przez ten czas.


Do you love me like the way i love you babe?

czwartek, 8 sierpnia 2013

Które wybrać? :{



środa, 7 sierpnia 2013

Pierwsza wypłata jest cudowna. Tyle kasiury.

wtorek, 6 sierpnia 2013

Jestem lekko zażenowana bezustannym zachwytem nad Twoim ciałem, ale bardzo lubię je wspominać.

niedziela, 4 sierpnia 2013

Zgoda, co prawda przejawiam w tym momencie odrobinę więcej sympatii do Ciebie, ale nie godzę się na branie za to odpowiedzialności. Winą obarczam późną porę i moją senność.



Nie mam już najmniejszej ochoty czytać tych wszystkich zdań, które piszesz. Wszystko na jedno kopyto, wszystko takie mdłe, kompletnie żadnych nowości, niespodzianek. Co za męka!
Ale przecież nie skończę na nie odpowiadać. Przykrości Ci nie zrobię, czy ja jestem Tobą?

sobota, 3 sierpnia 2013

Drażni mnie moja zazdrość o byle kubek, który codziennie dotyka Twoich ust.

Byłam zmęczona, ale cieszę się, że szefowa zaproponowała mi przedłużenie umowy. Mogę dalej zanosić Ci dokumenty, czuć reisefieber przed każdą wyprawą do magazynu i spoglądać na Twoją uśmiechającą się do mnie twarz przez kolejny, ciepły miesiąc. No no, ale wpadłam.

sobota, 13 lipca 2013

piątek, 12 lipca 2013

No i tak, pracuję w szpitalu już tydzień. I bardzo dobrze się tam czuję! Dużo lepiej niż w szkole.
Mam co prawda sporosporosporo pracy i każdego dnia mam wrażenie, że czuję jak każde włókienko mojego ciała boli mnie śmiertelnie, ale wiecie co? W ogóle mi to nie przeszkadza.
Bo raz- wszyscy są dla mnie cudownie mili i ku mojemu zdziwieniu ciągle, jak z rękawa sypią się w moim kierunku pochwały i komplementy, co jest wyjątkowo pokrzepiające. Pomaga z zapałem jak i poczuciem własnej wartości.
Dwa- zajmuję się pracą, nie głupimi myślami czy sprawami. I wiem, że tam jestem potrzebna.

A trzy... :}

Same plusy. Robi się ze mnie pracoholik, ogromnie lubię to wszystko. I przypuszczam, że zrobi mi się na prawdę przykro, kiedy umowa dobiegnie końca.

sobota, 29 czerwca 2013


To się pierdol. Nikt nie powiedział, że jestem tutaj dla Ciebie. I tak niczego z tego nie będzie.

*** 
Nienawidzę mojego organizmu!
To trwa już tak długo, że chwilami czuję się jakby moja dusza oddzielała się od ciała. I nie wiem czy tym brakiem snu sobie pomogłam, czy wręcz przeciwnie. 
Ale w zasadzie, na co mi on.
Co to za koleś, czemu lubi moje zdjęcia, o co chodzi.
Whatever, dla Taylor warto cierpieć.


Muzyka jest podobno dobrym środkiem przeciwbólowym.
Coś wątpię.

piątek, 28 czerwca 2013

+
+

+


=

PLAN NA JUTRO

Dsjdskdjkjdsjkdskjsdkjdsgsdgkdsklgdsklgklsdklgds to takie piękne i urocze i boże, rozpłynęłam się!
Mam takie specyficzne wrażenie, że ten rok zabił we mnie kawałek mojej wrażliwości. Może za bardzo skupiłam się na sobie i swoich pragnieniach? 
I wiecie- jest mi trochę jakby wstyd. Ale jednocześnie- to zabrzmi nieco egoistycznie- ogromnie cieszy mnie fakt, że dzięki temu pozbyłam się ludzi którzy mnie niszczyli. Wiem też, że jak każdy człowiek nie jestem kryształowa i możliwe, że to działało w obie strony. Więc korzyści czerpią z tego wszyscy.
Życzę Wam wszystkiego najlepszego w przyszłości no i... Tyle.

Spędziłam właśnie sporo czasu na przeglądaniu tego bloga i wspominaniu. Jak to się dzieje, że wiecznie, w każdym momencie mojego życia za czymś tęsknię?
Do wszystkich tych, którzy non stop mówili "bez urazy, ale coś słabo widzę tę twoją maturę":


Wszystko zdane za pierwszym razem. Nawet trochę lepiej niż myślałam, szczególnie matematyka.

środa, 26 czerwca 2013

Albo w zasadzie, jestem teraz zbyt zadowolona. Myślę, że lepiej będzie kiedy podejdę do tego mniej emocjonalnie. Może nie zniknie.

Całkiem kurczę dobrze jest.

poniedziałek, 24 czerwca 2013

Dlaczego to ja mam być ciągle zazdrosna?

niedziela, 23 czerwca 2013

No już już, wracaj. Chcę znowu udawać że wcale nie chcę z Tobą rozmawiać.

A teraz patrzcie, jestem nawet trochę dumna z siebie:


Tak wyglądają hihi:


A teraz lecę obejrzeć Lolitę z 1997!

Jakkolwiek by nie było, jest jeden plus. Bowiem jakiś czas temu postanowiłam znowu się odchudzać i w tym momencie już mam niedowagę. Hehe, fighting!

sobota, 22 czerwca 2013

Za oknem szarość wchodzi w czerń
Ty wciąż nie mówisz do mnie nic.
Na tym pustkowiu mieszka śmierć
Czy to tylko część mojego snu?
Powiedz mi

Ściany się burzą, szyby pękają na raz
Lecę w dół przez błędy wszystkich lat

Widzę wyraźnie pełne rozczarowań twarze
A w oczach ból i gniew uśpionych zdarzeń

Kłamałem więcej niż kiedykolwiek chciałbym przyznać,
A w moich żyłach płynęła krew zimniejsza niż stal.
Dlatego dzisiaj jestem całkiem sam
Mój nieznajomy, czy widzisz to co ja?

Jak to możliwe, ze ktokolwiek ufał mi?
Pozornie szczery, lecz nigdy tak jak dziś.
To samo miejsce, ten sam zmęczony strach.
Wśród tłumu ludzi odbijam się od dna.

Żegnaj nieznajomy,już nie chcę twoich rad