czwartek, 31 maja 2012

Ależ jestem zadowolona. Dosłownie wypełniona po brzegi pozytywnymi uczuciami.
A teraz herbatka i lulu.
Powoli nabieram dystansu do całości. Najwyższa pora, co?
Jestem jedynie małym człowiekiem, siedemnastoletnią dziewczyną. Nie rozumiem świata i nic nie szkodzi, bo wcale nie muszę. Nawet nie chcę.
Jakie to wszystko spokojne, kiedy nie wie się wszystkiego.























Cholerka, za niedługo mam być na miejscu, a nawet nie wiem czym tam dojechać.
Tęsknię trochę za moją Betty Spaghetty, przesiadywaniem przed telewizorem przy Lizzie McGuire, Sabrinie nastoletniej czarownicy, Dziewczyny, Chłopaki, Jak dwie krople wody, Raven, StevensachAparatce... Za tą swoją niewinnością. Bo wiecie, kiedy byłam młodsza i leciało Degrassi to wystraszona i zdegustowana szukałam czego innego.
Za moimi ukochanymi Ellie, Magdą i Nadine, z Dziewczyny i Miłość przy których wylałam niejedną z moich kryształowych łez... (Amy Kwolek była chyba moją pierwszą tego typu miłostką, o rany)
Za filmami z Lindsay Lohan, siostrami Olsen, Reese Witherspoon i innymi takimi; kolorowymi, idealizowanymi, ale mającymi jakieś wartości. Mogłam wtedy oglądać tylko takie. Na okrągło.
Za reklamami pepsi z Britney Spears. I za mnóstwem innych spraw, tak mocno, kurcze jak nie wiem. Nie wiem też gdzie się podziała ta roześmiana do bólu dziewczynka. Na siłę chciała pokazać, że potrafi być dorosła no i co? Dopięła swego. Tylko po co? Była pewna, że tego się od niej oczekuje, ale chyba źle to wszystko zrozumiała.
Teraz wszystko jest takie smutne, a nie minęło nawet tak wiele czasu.

NIE WIEM JAK WY, ALE JA SIĘ COFAM DO PRZESZŁOŚCI.

środa, 30 maja 2012

Francuski zaliczony, spacer z Kapitanem Borsonem i debilami również, a jutro mecz i Aga. Jakoś mi lepiej.



















Cutting off hair in ancient Asia symbolizes being banished or rejected from their home. 
In the more modern age that is now, cutting long hair into a short cut means to forget the past, leaving the old and starting anew.

poniedziałek, 28 maja 2012

czwartek, 24 maja 2012

Niesłowna ja. Zmuszono mnie do tego, by iść tam gdzie nie chcę. Oj mamo, mamo. Dzięki Ci bardzo.
To co, kto się pisze na kawę, słodycz i papieroski z introwertykiem zwanym inaczej panną nikt?

Kiedy tylko sobie przypomnę, że zobowiązałam się przeczytać na jutro Zbrodnię i Karę to rodzi się we mnie pragnienie oddania na szafot. Tyle tu ciekawych książek, no a ja co? Chcę Stulecie Chirurgów, cholera!
Wypiję nawet i pięć szklanek wody z ***, ale za nic nie wrócę.
To tylko piątek, kto o to dba. Ja nie, bynajmniej.

Skończyłam referat z chemii. Nie obyło się jednak bez małych przeszkód. Zabawne, przez swoją niezgrabność ruchową wylałam herbatę na zapisane dwie strony. Ach to szczęście pechowca.
Obym została za to jakkolwiek wynagrodzona, bo inaczej poczuję się niezręcznie.

Jutro czeka mnie sprzątanie, crumble z rabarbarem, szukanie jakiegoś małego gratisu do prezentu, a potem pakowanie całości. I mnóstwo innych rzeczy.
Na koniec spotkanie z Agnieszką. Kiedy widziałyśmy się ostatni raz?

Mam ochotę na papierosa. Jednego. Opcjonalnie trzy. Jak jeszcze nigdy.
Ok ok, zdarzyło się tak już. Wiele razy. Co za bzdurki. Farmazonki.
Mrówki ze wsi powinny nazywać się farmazonkami. Farma-wieś-zonki.

Potęgowałeś mój strach swoją osobą, ale mimo wszystko coś w tym było.
Nie sądziłam, że będę zdolna do tego by za Tobą tęsknić.


środa, 23 maja 2012

Boję się rano wstać, boję się dnia, codziennie rano boję się otworzyć oczy, ze strachu przed świtem, zupełnie nie wiem, co zrobić z nadchodzącym dniem. No nie mogę.
Mam niby jakieś obowiązki, a przecież – pustka, jakby zupełnie nie miało znaczenia czy wstanę czy nie wstanę, czy zrobię coś, czy nie zrobię, higiena, jedzenie, praca, jedzenie, praca, palenie, proszki, sen.

Ja tu ginę, mamo!

Psychoanalityk: Widzę taką alternatywę dla pana. Albo proszki uspokajające i nasenne, albo, i to uważam za jedyną drogę, długotrwałą i bardzo bolesną dla pana psychoanalizę. 
Adam: Dlaczego bolesną? 
Psychoanalityk: Bo może dowiedziałby się pan o sobie rzeczy... 
Adam: Nie sądzę, by ktoś mógł przedstawić mnie w gorszym świetle niż ja sam siebie widzę. 
Psychoanalityk: Doszlibyśmy w końcu do tego, kim pan właściwie jest i co chciałby pan naprawdę robić. Słowem: musiałby pan zaistnieć, właściwie, narodzić się po raz wtóry jako samoistna egzystencja niezależna od matki.(...) 
Adam: Więc żadnych proszków na to nie ma? 
Psychoanalityk: Nie. 
Adam: Znajomy mówił mi, że dał mu pan takie przeciwpadaczkowe i dobrze mu zrobiły. 
Psychoanalityk: Nie. 
Adam: Spał po tym... 
Psychoanalityk: Nie. 
Adam: Twardo. 
Psychoanalityk: Niestety.



wtorek, 22 maja 2012

I teraz nie wiem czy farba pachnie jak ten sok, czy sok jak farba.


Cała obolała, całkowicie obojętna, permanentnie alienowana i nie-tak.
Purrfect.

poniedziałek, 21 maja 2012

Jenny would you be my wife?
I know that how it’s gonna be really depends from me. But that knowledge doesn’t help.
Swoją drogą, czy to nie przedziwne, że piszę tu o swoim bracie, a zaledwie kilka godzin później pada związana z tym propozycja?
Nadal nie wierzę, wciąż przeżywam i gładzę autograf na ręce, którego jeszcze nie zmyłam, bo ma dla mnie za dużą wartość. Oglądam zdjęcia, filmiki, katuję piosenki na winampie, męczę wszystkich opowiadając o wczoraj... To było takie niesamowite, Boże.
Nie wierzę w to, że Dawid dotknął mojej ręki, patrzył na mnie i Boże no... Nawet nie potrafię opisać swoich uczuć. Za 9 miesięcy będę miała dziecko, bo w ciążę zaszłam chyba 4646436426243242436479457543 razy.
Cóż z tego, że ledwo uszłam z życiem, gdy dwumetrowe bydlaki tańczyły pogo. Grunt, że byłam w pierwszym rzędzie i miałam ich przed sobą. Dawid, Oskar, Tomek, Tomek, Tomek, Damian. BOŻE, będę to pamiętać do końca życia.
I nie wiem jak to zrobię, ale za tydzień będę w tej Dąbrowie, choćby nie wiem co.
Jak ochłonę to pewnie coś jeszcze dopiszę, dorzucę, dokleję. Pół nocy nie spałam! Jestem taka szczęśliwa.


Ukradłam to zdjęcie z fejsa hihihi, klimatu nie odzwierciedla ani trochę, podobnie jak poniższy filmik, ale i tak jaram się jak nie wiem! Teraz czekać tylko na te nowe, od L. Ano i dodam potem zdjęcie autografu i w ogóle ustawię je sobie na tapetę, JEZU może już skończę.

A potem przyjdzie pora na to by się otrząsnąć.



niedziela, 20 maja 2012

Za parę godzin Curly Heads.
Mama pytała czy się stresuję. Sama się sobie dziwię, ale odpowiedziałam 'nie'.
Myślę, że dopiero koło osiemnastej wszystko do mnie dotrze. I wtedy zacznie się panika, panika, panika.
Tak przypuszczam bynajmniej.
















Jestem geniuszem idiotyzmu.
46
Bo widzisz, członkowie tej rodziny nie tają myśli. Nawet jeśli się kłócą, od razu mówią w czym rzecz.
To jak z różami. Spojrzysz i od razu wiesz gdzie są kolce.
Dlaczego mój brat nie założy, lub nie dołączy do jakiegoś zespołu? Głos ma dobry, a śpiewa co i rusz. Gdy zaś słyszy mnie, powie kiedy jest za wysoko, kiedy za nisko, ciągle przy tym powtarzając 'co to w ogóle jest'. No więc dlaczego nie? Nie rozumiem wcale.

Akuma Love dodało pierwszy rozdział drugiego tomu Bara no Tame ni ♥

sobota, 19 maja 2012

Jak mam żyć, kiedy nie rozróżniam świata zewnętrzne­go od ro­jeń i fantazji?
Czy ktoś mi jeszcze uwierzy w to, że moje relacje z o. mogły ulec poprawie? Czy znajdzie się ktoś, kto nie powie, że jestem naiwna i głupia?
Niestety wychodzi na to, że chyba nawet ja sama w tej chwili w to nie wierzę.
Operacja zakończona sukcesem.
Święto Kwitnących Głogów. Mażoretki, orkiestra, koncerty... Co roku to samo.
Zwykle irytuje mnie to ponad miarę. Ba. Nawet dziś rano, usłyszawszy pierwsze zbiorowe melodie miałam ochotę przykryć twarz poduszką i powrócić do snów, mimo, że najcudowniejsze nie były.
Ale później pojawiło się coś nowego. Odwiecznie grane te same nuty, zaczęły mieć inny wydźwięk. Wydźwięk szczęścia, radości, miłości. Jak to możliwe.
Co się zmieniło, co się stało.



















A tak bardzo chciałabym po prostu zwyczajnie być obok Ciebie. Jak myślisz, zakochanie to dobre uczucie, czy nie?
Tymczasem niedziela stoi pod dużym znakiem zapytania.
Poranek. Zbijam opuchliznę z ust.
Następnie zalewam dwoma łyżkami gorącej wody 1 łyżkę rozpuszczalnej, wsypuję cukier, robię jogurt kawowy, kradnę przygotowaną już ciepłą herbatę i wchodzę do swojego pokoju. Włączam komputer i czekam, czekam, czekam aż pokaże mi się niebieski ekran powitalny. Mogłabym w tym czasie zrobić milion innych rzeczy. Loguję się u siebie, wchodzę na beta gg i wszystko tylko po to, żeby zobaczyć wiadomość, która nie istnieje.
Zmuszam się do jedzenia. Jeszcze chwila i rzucę to w diabły.

Nie macie czasami ochotę przytulić wszystkich samotnych na tym świecie osób?

Cykady, Eiko, Dear you.

piątek, 18 maja 2012

Zadzwoń, a ja sparaliżowana strachem znów nie odbiorę za pierwszym razem. Zadzwoń ponownie. Zadzwoń, powiedz prawdę. Zadzierając głowę do góry, patrząc na gwiazdy. Może i w tej chwili patrzymy na jedno niebo. Ty na jego koniec, a ja na początek. Może na odwrót? Może, może, może. Któż dba o takie szczegóły.
Dlaczego słyszę cykady, których nie ma. Gdzie są.


Lituję się nad swoim biednym sercem, które pragnie przestać cierpień i czepia się jakiegoś powodu do miłości, by żyć.

Wyczekuję niedzieli, wyczekuję przyszłej soboty, ciągle czegoś wyczekuję. Rzadko cieszę się z chwili obecnej.
Uśmiechaj się, by oszukać swą rozpacz, uśmiechaj się, by móc dalej żyć, uśmiechaj się do lustra i przed ludźmi, a nawet do tej kartki. [...] Uśmiechaj się, by uwierzyć, że nic cię nie obchodzi. Uśmiechaj się, by zmusić się do udawania, że żyjesz [...] uśmiechaj się przez całe swe życie, aż cię śmiech rozsadzi, aż pękniesz od ustawicznego śmiechu.
Każdy człowiek jest samotny, wszyscy ludzie kpią z siebie nawzajem, nasze cierpienia są jak opustoszała wyspa. Ale mimo to możemy szukać dla siebie pociechy wieczorem, gdy zamierają uliczne hałasy i możemy znaleźć ją w słowach. O, biedny i zagubiony jest człowiek, który siedzi przy stole i nieczynnym telefonie, pociesza się słowami, ponieważ obawia się świata. Ale wieczorami, gdy telefon już nie dziala, samotnik czuje się u siebie jak król, bezpieczny od złych ludzi z zewnątrz - złych nie wiadomo dlaczego.
Czym jest to, czego szukam?
Może rycerzem z krainy odległej.


Czym jest to, czego szukam?
Może brzegiem, które będzie mi wybawieniem od wiecznego bagna.


Jedna tylko rzecz jest mi tym, czego szukam.
Co bym uzyskała, byłoby mi albo brzegiem albo śmiercią.

środa, 16 maja 2012








































samotny i smutny pan panda

poniedziałek, 14 maja 2012


Jakiś prowizoryczny plan na najbliższy czas:
  1. Kupić prezent dla mamy
  2. Podciąć włosy, ew. zagęścić
  3. Odezwać się do Ciebie
  4. Kupić nowe ciuchy, bo wszystko ze mnie spada
  5. Czytać, oglądać, pisać
  6. Piec, gotować...
  7. Przytulić Cię
  8. Zaplanować party
W noweli opowiedziana została historia miłości pewnego małżeństwa. Byli to zwykli, przeciętni, młodzi ludzie, ale łączyło ich niezwykle silne i piękne uczucie. Wiedli skromne, trudne życie, które narrator miał okazję obserwować przez okno swojego mieszkania. Oboje ciężko pracowali, a mimo to w niedzielę stać ich było wyłącznie na drobne przyjemności w postaci spaceru, piernika i kubka wody sodowej. Byli jednak bardzo szczęśliwi. Niestety pewnego dnia mąż zachorował. Żona od początku drżała o jego zdrowie. Nie stać ich było na drogie leki, ani kurację w sanatorium. Lekarz, który leczył chorego, starał się ich pocieszyć i wzbudzić w nich nadzieję. Kiedy stało się jasne, że choroba jest śmiertelna, pani, by uspokoić męża, co wieczór skracała pasek kamizelki, którą nosił. W ten sposób chciała mu udowodnić, że nie chudnie, a wręcz przeciwnie - nabiera ciała. Nie wiedziała tylko, że w tajemnicy przed nią pan przesuwał sprzączki kamizelki, bo nie mógł znieść jej rozpaczy. To był najpiękniejszy gest miłości i wzajemnej troski, z jakim spotkał się narrator. Dlatego po śmierci pana i wyprowadzce pani z mieszkania, nabył kamizelkę od handlarza starzyzną. Dla niego był to symbol gorącej miłości.

sobota, 12 maja 2012

w ciągu ostatnich 4 dni zrobiłam:
pizze na francuskim cieście
grzanki krabowe
paszteciki kornwalijskie
chlebek bananowy (!)

zuuuuuuuuuuupełnie sama, jestem koleś

czwartek, 10 maja 2012

Być może to głupie ale zawsze marzyło mi się, żeby dostać od kogoś maskotkę z maszyny losującej.
Przypuszczam, że wejdę tam jutro jeszcze bardziej niechętnie niż zazwyczaj.
Dlaczego nie jesteś w żadnym wypadku pocieszeniem?

środa, 9 maja 2012

Pojutrze do szkoły. Źle mi się robi, gdy tylko o tym pomyślę.
Zaczęłam się znowu zamykać, ale w sumie... Być może jest to jedynie durna myśl, wysłana przez moją duszę w celu namącenia mi w głowie. No ale... Jakoś do niej wpadła, chwilę pobyła, dobrze poczuła i chyba przyjęła.
Bo muszę stwierdzić, że jest mi tak po prostu dobrze. I najprawdopodobniej dopiero teraz zaczynam rozumieć, że nigdy nie zadowolę wszystkich, zwłaszcza, jeśli nie będę sobą. I jeśli nie będzie mi ze sobą w końcu dobrze.
Gra warta świeczki?

48