czwartek, 24 maja 2012

Kiedy tylko sobie przypomnę, że zobowiązałam się przeczytać na jutro Zbrodnię i Karę to rodzi się we mnie pragnienie oddania na szafot. Tyle tu ciekawych książek, no a ja co? Chcę Stulecie Chirurgów, cholera!
Wypiję nawet i pięć szklanek wody z ***, ale za nic nie wrócę.
To tylko piątek, kto o to dba. Ja nie, bynajmniej.

Skończyłam referat z chemii. Nie obyło się jednak bez małych przeszkód. Zabawne, przez swoją niezgrabność ruchową wylałam herbatę na zapisane dwie strony. Ach to szczęście pechowca.
Obym została za to jakkolwiek wynagrodzona, bo inaczej poczuję się niezręcznie.

Jutro czeka mnie sprzątanie, crumble z rabarbarem, szukanie jakiegoś małego gratisu do prezentu, a potem pakowanie całości. I mnóstwo innych rzeczy.
Na koniec spotkanie z Agnieszką. Kiedy widziałyśmy się ostatni raz?

Mam ochotę na papierosa. Jednego. Opcjonalnie trzy. Jak jeszcze nigdy.
Ok ok, zdarzyło się tak już. Wiele razy. Co za bzdurki. Farmazonki.
Mrówki ze wsi powinny nazywać się farmazonkami. Farma-wieś-zonki.

Potęgowałeś mój strach swoją osobą, ale mimo wszystko coś w tym było.
Nie sądziłam, że będę zdolna do tego by za Tobą tęsknić.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz