poniedziałek, 17 sierpnia 2015

17.08.2015
Jeżeli chcecie wiedzieć to obejrzałam filmów parę, krótkometrażowych i pełnych w sobie. Żadnego słabego, przecież ja takich nie oglądam, błędów pod tym względem nie popełniam. Zimno się zrobiło po deszczu, fajnie. Przyjemne powietrze, inaczej wszystko.
Boli mnie lewe ucho, działa mi tylko jedna słuchawka. Mojego brata, te słuchawki. Pożyczyłam, nie oddałam, zepsułam. Miesiąc temu albo więcej.

Po południu do weterynarza i do fryzjera z mamą. Dino ma coś z okiem, trochę wydaje mi się spuchnięte. Czy go ugryzło coś czy co się stało, może mam przywidzenia i prewencyjnie doszukuję się jakichkolwiek ubytków, nie wiem jak to nazwać, bo panicznie boję się go stracić.

Ola- ta od Agi, ostatnio na urodzinach, na które właśnie z psem swoim własnym przyszła, w pewnym momencie powiedziała, że oślepł. Nie wiem czy usłyszałam i zrozumiałam dobrze, czy oślepł całkowicie czy nie ale dało mi to do myślenia teraz trochę. Może to więc zaćma a nie ukąszenie czegoś, zatarcie oka? Może nie wiem co? Trzeba iść, sprawdzić? Wstać, zebrać się, iść?
Nie umyłam włosów, rano to zrobię? Pewnie nie, powołując się na fakty znane samej sobie o sobie nie obudzę się o określonej przez moją mamę porze dnia, o której tylko i wyłącznie może ewentualnie ze mną gdzieś wyjść, bo będę niewyspana przez oglądanie tych jebanych filmów, które mnie jako prawie jedyne chyba przy tym życiu lichym jak patyk w gówno wbitym trzymają i nie da mi czasu na zebranie się i sama pójdzie albo i nie. 
Wstanę.

niedziela, 9 sierpnia 2015

Nie umiem funkcjonować przez ten upał. Dziś jest chyba nawet gorzej niż w poprzednie dni.

Mam jutro jechać na urodziny Agi i Artura a właśnie przypomniało mi się, że nie mam już podkładu. Co teraz robić. Ostatnie pieniądze wydałam na prezent i pisaki cukrowe, spłukałam się co do grosza. Nie ma nawet po co iść do drogerii. 
A tak bardzo chciałam sobie zrobić ładny makijaż i wymiatać, rzęsy sztuczne przykleić i takie tam.

Właśnie. Z racji takiej, że te urodziny są już jutro- kiedyś trzeba było pojechać po ten prezent. Więc wybrałam się do centrum wczoraj. Po południu, z Pacią. Zajrzałyśmy prawie wszędzie, ale mam. Obie mamy to co chciałyśmy.

Później, po kilkugodzinnych zakupach poszłyśmy rzucić okiem na wystawę zdjęć przed galerią, gdzie miła pani zaprosiła nas na sesje medytacyjne. Z jednej strony, fajna rzecz. Chciałabym iść, stres to zdecydowanie mój duży problem. A z drugiej strony, nie wiem czy będę się w stanie zrelaksować wśród obcych ludzi.
W każdym razie, obie jesteśmy zainteresowane. Czas pokaże, może się kiedyś wybierzemy.

A propos. W środę byłyśmy w maku, na lodach. Mocno grzmiało, zaczęłyśmy się zbierać. Mogłam iść do niej i przeczekać, ale się uparłam. Niestety.
Autobus miałam dopiero za jakieś 15 minut, a chmury szybko nadchodziły. Bałam się, że mnie piorun pierdolnie jeśli będę siedzieć i czekać na przystanku. Poszłam więc z buta, nie mam stamtąd jakoś specjalnie daleko do domu.
No i tak sobie uciekam przed burzą z mrożonym szejkiem waniliowym w ręce. Idę idę. Jakiś kawałek drogi później młody mężczyzna woła mnie z auta. Prosi o pomoc we wskazaniu drogi do stacji benzynowej.
Podeszłam bliżej, co się będę drzeć. Chwilę musiałam się zastanowić gdzie właściwie ta stacja benzynowa się znajduje, nie chciałam powiedzieć źle. Patrzyłam więc gdzieś w niebo. Potem- kiedy już wiedziałam jak wskazać kierunek, popatrzyłam na twarz, która tak jakoś dziwnie, bardzo dokładnie się we mnie wpatrywała. Powiedziałam gdzie ma jechać, uśmiechnęłam się. Chciałam odejść, obsunął mi się wzrok w dół i właśnie wtedy zauważyłam, że przez cały ten czas, kiedy starałam się jak dobry człowiek pomóc- walił sobie konia. Dawno nie zrobiło mi się tak niedobrze. Jaką świnią trzeba być?
Następnym razem zastanowię się milion razy zanim pomogę jakiemukolwiek facetowi. Obrzydliwe.

sobota, 8 sierpnia 2015

Zajmowałam się dziś cennikiem firmowym mojego wujka. Jest zajebiście rozbudowany, spędziłam nad nim bardzo dużo czasu i nie musiałam nawet potem długo grać w lola, żeby dłonie, palce i nadgarstki bolały mnie baaardzo. Serio, bardzo.
Ale firma - fajna rzecz. Też chciałabym mieć swoją. Szkoda, że jestem wychowana w przeświadczeniu, że wszystko co robię nie ma racji bytu.


niedziela, 2 sierpnia 2015

Cały wieczór przeznaczyłam na League of Legends. 
Taka jedna sytuacja wyprowadziło mnie z równowagi i musiałam szybko znaleźć rzecz, która zajmie mi głowę. I pochłonęło mnie na kilka godzin.

Tak dobrze gra mi się Nami. Dlaczego jest taka droga? Brakuje mi na oko trzech tysięcy punktów zasług. 
Czyli muszę zagrać jeszcze, mniej więcej, pierdyliard meczy.
 
Także póki jest darmowa to sobie korzystam. 
Ale potem, znając sama siebie pewnie nie wytrzymam i kupię Jannę zamiast dalej oszczędzać. Ewentualnie zrobię to już teraz. No kusi no. 
Chciałabym też Elise. Ale ona też jest mega kosztowna.
Podsumowując, idzie płaknąć.