niedziela, 23 grudnia 2012

100 OSÓB DODAŁO TO DO ULUBIONYCH W 14 GODZIN OMG OMG OMG !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! ♥♥♥

sobota, 22 grudnia 2012

Co za cudowny film.
Dużo lepiej.

piątek, 21 grudnia 2012

PATRZCIE JAKĄ MAM PIĘKNĄ PRZYJACIÓŁKĘ OMG ♥♥♥
LOOK AT MY PRETTY BEST FRIEND!



czwartek, 20 grudnia 2012

Zdechłam. Szkoła, trochę kombinowania i byłam w zasadzie na jednej lekcji. Jutro odbębnię co do zrobienia, potem wigilijka, PRZEPRASZAM AGA, akademia, mops, a później koniec świata. Gdyby go nie było poszłabym na piwo.

Po szkole pojechałyśmy do centrum, bo miałam do odebrania dowód. W centrum spotkałyśmy Arcziego, który poszedł ze mną potem do okienka, bo nie wiedziałam co i jak. Hehe jak zawsze. Szybko się uwinęliśmy. Potem mc donalds, trucie dupy Adze, nasza "pomoc" w Jej zakupach hehe, bus, jestem świnią, w końcu upragniony cel. Nie było go.
Jestem kretynem, skończyło się na tym, że jedynie zmarzłyśmy.
Nigdy więcej go nie zobaczę.
Sama nie wiem czemu tak bardzo zależy mi na tym dużym czole.

Nie mogę przestać tego słuchać. Francuscy znajomi i ich wysyłanie piosenek zawsze spoko! ☻

środa, 19 grudnia 2012

Aga na korepetycjach, Pacia chora. Life, how dare you. Już widzę to całe 'weź się w końcu do roboty'. Tak czy owak, mam nadzieję, że wytrwam.

Pan z polskiego mnie dzisiaj pochwalił. Mimo to, nadal nie lubię kiedy siada tak blisko, wkurza mnie to.

Przed chwilą dostałam smsa, że nie mam jutro rosyjskiego. No hejka. Szkoda, że nie chodzę na rosyjski.

Niech się okaże, że to nie jego dziecko, proszę. I Boże, daj mi go jeszcze zobaczyć.

ps. Kiedy będzie leciał Ekspres Polarny?

wtorek, 18 grudnia 2012

Drogi Panie kelnerze.


TAK BARDZO PRAWDZIWE :'(
*4 weeks


Kombinuję jak koń pod górkę, jutro wywiadówka, więc chcę się ulotnić z domu. Trzymajcie kciuki, żeby Pacia nie miała nic do roboty i żebyśmy o tej porze już tam siedziały.
Co prawda nie mam jeszcze kasy, ale postaram się ją zorganizować. 3 złote choby. Cel warty wysiłku.

Tak wiem, czytacie to z tym wyrazem twarzy:


Przyznaję, że ja też.

Właśnie się dzisiaj przekonałam, że mogę Ci mówić wszystko.
Bardzo śmieszne.


poniedziałek, 17 grudnia 2012

Dlaczego to Aga go widziała, a nie ja. To jest naprawdę nie faiiir.


Chcę czuć święta. I cieszyć się na samą myśl o nich. Chyba już nie potrafię.

Hej, wiesz, że to wszystko wciąż Tobą pachnie?
Oszaleję, jeśli Cię zobaczę Panie Lwie.


Uwielbiam ten teledysk. Zawsze ryczę, gdy go widzę.
Bo ciało tego pana wcale nie kojarzy mi się z nimi dwoma, nie, gdzie tam.

Wypiłabym sok pomarańczowy.
Piątek: szkoła, do której przyszłam nie potrzebnie, kłótnia w domu, 'wyprowadź się', wieczorem ukochana panorama, boroskamagdapawełpaulina, pan kelner, który powiedział, że wcale nie wyglądamy na 18 lat, coś jeszcze powiedział, ale nie pamiętam co, ma najpiękniejszy uśmiech, śmiech, głos, wszystko, cudowny dzień, zapach pomarańczy, fajki, piwo, piwo, piwo, zimno.
Sobota: odsypianie, ciąg dalszy kłótni, moje latające rzeczy, vicky cristina barcelona.
Niedziela: sen do późna, coby tylko nie mieć okazji do słuchania ich gadek, znowu panorama, Magda, francuski, piwo, dużo piwa, fajki, brak kelnera.
Poniedziałek: odsypianie niedzieli, kolejne przykre słowa z samego rana, odwołany biofeedback, muzyka, płacz w poduszkę.
Boję się powiedzieć, że jestem nieszczęśliwa, bo wiem, że może spaść na mnie jeszcze więcej.
Wyprowadziłabym się. Wcale nie uśmiecha mi się życie w domu, w którym każdy mnie nienawidzi.
Jeden sposób na zarobek.
Co mam zrobić.

Przylecisz do mnie?

Nie mam zdjęć.


czwartek, 13 grudnia 2012

No nie umiem kurde żyć.

środa, 12 grudnia 2012

Dłonie pachną pomarańczami. Zupełnie jakbym znowu była tam. W tym moim ciepłym, ulubionym miejscu.
Cholera jasna.
Nie mogę przestać. Nie znam nawet jego imienia, czy wieku. Bartek Marcin Mikołaj Mateusz Andrzej, powyżej 20 lat. Mogę tylko stawiać hipotezy.
Wiem za to, że ma brązowe włosy, zarost, około 180 cm wzrostu, wiecznie ściągnięte brwi, ładną postawę, pali papierosy, pracuje w piątki (i pewnie w weekend, ale tylko wtedy tam bywam) w panoramie i jest dla mnie obecnie najprzystojniejszym mężczyzną świata.
Na co mi to wszystko?

Naprawdę jestem głupia. Tak bardzo głupia.
Może wyrwę sobie serce i wstawię tam marchewkę. Bez różnicy.

wtorek, 11 grudnia 2012

  • Przeszłam kolejną misję w GTA <ok>
  • Naleśniki
  • Nie umiem o nim nie myśleć
  • Boję się
  • Stay gold


Nie poszłam do szkoły. Jutro też się tam nie pojawię. Obudziłam się o 14:58 i to wcale nie z własnej woli, a dzięki psu, który chciał coś zjeść. W sumie gdyby nie to, wcale bym nie wstawała. Nie mam siły kompletnie na nic, a szczególnie na siedzenie w szkole, która jest zimniejsza niż sam dwór.
Znowu zaczyna się to samo. I sama nie wiem czy panuję nad tym, czy nie.

Tak jakby istniał tylko piątek, nic poza tym.

Zdjęcia: panoramowy piątek i wczorajszy powrót z sądu.
  • Piątek: Jak co tydzień, panorama. Tym razem poszłam tam z Pacią i Tomkiem. Później doszedł do nas Norbert. (I naprawdę w porządku chłopak, zabawny) Zaoszczędziłam na biletach, bo przyjechali po mnie autem, do którego nie umiem kurwa wsiadać coby sobie nic nie zrobić. Mniejsza, wypiłam blue baby i dwa duże piwa, faza faza faza. Chciałam jeszcze jedno, byleby tylko nie wracać do domu i móc jeszcze troszkę pogapić się na kelnera, ale nie, bo T. miał kolokwium na drugi dzień, więc schowali mi portfel. I T. porwał nadruk z kotkiem z mojej zapalniczki. (Spalę Ci dom) Takie moje szczęście. Kiedy wyszliśmy, pojechaliśmy na muchowiec żeby trochę przetrzeźwieć. Nie pamiętam wszystkiego, dzięki mojej bardzo silnej główce. Wiem, że leciał Skyfall od Adele i czułam się jak pijany James Bond. Coś tam śpiewałam, wyrwałam włosy Paci, wszyscy mieli ze mnie bekę, bo mówiłam farmazonki. Cóż, przynajmniej miałam dobry humor. I byłam kilka centrum od pana najpiękniejszego kelnera na całym świecie. Jest taki cudowny.
  •  Poniedziałek: Umówiłam się z Agą, że pojedziemy jednym autobusem, będę na przystanku o 8:15 i się dosiądę. Czekałam 20 minut = Jedna wielka kostka lodu. Kiedy przyjechał, wsiadłam do tyłu, a Jaśnie Królewna siedziała sobie na samym przodzie. Przecisnęłam się i dotarłam. Jechałyśmy do sądu, bo nasza klasa miała coś tam zwiedzać. Tak przynajmniej myślałam. Okazało się jednak, że idziemy na rozprawę sądową w charakterze publiczności. Co więcej, rozprawę sądową w sprawie morderstwa. Zmroziło mnie to strasznie, całe to siedzenie parę metrów od mordercy, patrzenie na zapłakaną synową poszkodowanej, wszystkie szczegóły, które czytał prokurator... Sam oskarżony podał jakiś milion wersji, jakby miał schizofrenię. Osobiście już nie wiem co myśleć, chciałabym być na ostatecznej sprawie, żeby wiedzieć jak to się wszystko skończy. Nie zazdroszczę sędziom. 
  • Po sądzie papieros, mcdonald, biofeedback, powrót autobusami, jednym z Agą i Pawłem, drugim wypełnionym po brzegi studentami. Raj.                                                                                                        Kiedy jest już ciemno, padający śnieg wygląda jak brokat. Dla osoby, która nigdy nie dorośnie to niesamowity widok.

sobota, 8 grudnia 2012

Walking through the city streets is it by mistake or design?
I feel so alone on a Friday night. Can you make it feel like home, if i tell you you're mine?


piątek, 7 grudnia 2012

Miałam być już w łóżku i smacznie sobie spać. Psikus- jutro wstanę niewyspana jak zawsze.
Kręci mi się w głowie, ale wcale nie chce mi się jeszcze iść bo i tak wiem, że nie zasnę do (optymistycznie zakładając) drugiej w nocy. Tak więc pora na jakieś smętne bzdetki:
Po szkole wybieram się do babci. Powiedziała, że chce mi dać pieniądze na Mikołajki. Cudownie, akurat trafiła na piątek, kiedy wszystko przeznaczę na alko.
P.- wcale nie zapomniałam o Tobie. Jak pieniążki tylko wpłyną na konto- zaraz spłacam swój dług, nie licz odsetek.
Wykręciłam sobie trochę lewą rękę. Nie zrozumcie mnie źle, nie żebym się skarżyła. Maczo nie płaczo.
Tyle rysowałam, tyle pisałam, że palce właściwie nie wiem jakim cudem jeszcze żyją i wystukują literki na klawiaturze. Ale jestem zadowolona. Zrobiłam parę szkiców, które zabiorę ze sobą do Panoramy. Kiedy będę tylko chciała przejść się koło blatu, by na niego popatrzeć- wezmę się za nie.
+Nowy Francuz na horyzoncie. Znam go już z miesiąc. Słodki, 5 lat starszy, androgeniczny Paryżanin.
Mój Stary Francuz uczy się do egzaminu, trzymajcie kciuki.
I za mnie też, proszę, żeby mnie szlag nie trafił podczas robienia drzew na matematyce.
Miłych snów.


czwartek, 6 grudnia 2012

Tak bardzo chcę go zobaczyć. Cholera.

Mikołajki w szkole, dwie niezaliczone rzeczy, historia na 19/29, ale dzień i tak wychodzi na plus, bo było zabawnie.

Tomek-Michał-Święty Mikołaj dał nam słodycze jako pierwszym hihihi (wcale nie dlatego, że się buja w Adze, wcale)


środa, 5 grudnia 2012

O, chwilowa poprawa humoru, bo dostałam paczkę od koleżanki z Tajwanu i coraz więcej osób obserwuje mnie na deviantarcie hihi.


Long time no see. Gdybym miała zagwarantowaną odpowiedź, zapytałabym co słychać.

Matury próbne już za mną. Najlepiej angielski, polski, wos- zaliczone, a matematyka? Jeden wielki koszmar.

Pan kelner wrócił do panoramy, więc staram się chodzić tam co piątek. W tym tygodniu też będę. Mam wielki plan w głowie.

W każdy piątek piję. W soboty odsypiam. A raczej próbuję, bo przecież francuz francuz francuz...

Hej, chcę mieć więcej pieniędzy. Mieć na cudowne prezenty świąteczne, alkohol, fajki, sukienkę na studniówkę, sylwestra...

Napisałam plan prezentacji maturalnej, ale chyba wszystko pozmieniam. Tak czy siak, wybrałam dobry temat. Klimt Klimt Klimt.

Dobrze byłoby zwymiotować. Całym tym wiecznym smutkiem, złością, strachem o wszystko.
Pustka w głowie, a w sercu przeludnienie.
Do zobaczenia.