sobota, 30 czerwca 2012

Dlaczego nazywasz mnie przyjaciółką, kiedy w chwili, w której najbardziej mnie potrzebujesz nie potrafię Ci pomóc?

Wiesz, że chcę dać Ci wszystko czego pragniesz. Ale nie mogę, bo tego nie mam.

Ochłodziło się, dziękuję, teraz mogę żyć.
Ledwo żyję, chyba mam gorączkę, Jezu.

piątek, 29 czerwca 2012

Najprzyjemniejsza pora do siedzenia na balkonie. O ile tylko Pani Patologia nie woła swojego synka do domu i zakłóca mi wsłuchiwanie się w odgłosy zbierającego do snu miasta.

Boję się, że mnie nienawidzisz.
Dawid na przykład mnie nienawidzi, ale to nie na nim mi zależy.

Zostały mi dwa tomy. Nie chcę, nie chcę, nie chcę!

Może tak zwyczajnie zaproszę Cię na kawę.

Idę lulu. Komar mi wleciał do pokoju. Naucz się, cholera, nie palić światła na noc.


Jeszcze chwila i się rozmyślę.
Po pierwsze: Za długo na słońcu, kręci mi się w głowie, a z lewego łokcia i policzka leci mi krew.












Po drugie: Jak w ogóle śmiesz zapraszać mnie gdzieś, gdzie będzie ONA.















Po trzecie: TYLE DO OBEJRZENIA, TYLE DO PRZECZYTANIA.
















Po czwarte: Harry Potter i Komnata Tajemnic leci dopiero za tydzień.
















No i po piąte: Czeka mnie (raczej dziś) jeszcze rozmowa, ta odkładana już łohoho.

Świadectwo, zachowanie: dobre.

czwartek, 28 czerwca 2012

Nie chcę składać obietnic bez pokrycia, ale... Spróbuję. To nie tak, że się nie boję. Boję, bardzo.
Ale nie ma dobrego wyjścia.

Ja wiem, że to wszystko czytasz. Dlatego pomóż mi proszę, bo nie do końca radzę sobie w no wiesz, relacjach międzyludzkich.

Lubię tę piosenkę.
GICIOR MAJONEZIK MUSZTARDA BAJLANDO.
WIADOMO, DOBRE ZIOMECZKI NIE MOGĄ SIĘ NA SIEBIE DŁUGO GNIEWAĆ ♥

MAM ODROSTY NA PÓŁ GŁOWY
NIE WIEM W CO SIĘ JUTRO UBRAĆ
ALE ZA TO OGLĄDAM GIFY I MAM BEKĘ JAK STĄD DO STANU IOWA
IHAA

Koniec roku. W zasadzie bez różnicy, bo i tak do szkoły nie chodzę.
Plan jest taki: Aga i ja olewamy jutro mszę i akademię, zamiast tego spędzimy ze sobą trochę czasu, a później przyjdziemy tylko po odebranie świadectw. Trolololo. Fajnie, bo long tiem no see.

Dzisiejsze zielone przełożone na sobotę. Mam przynajmniej więcej czasu na wykombinowanie kasy.

Kończę, bo:


















I wyglądam już mniej więcej tak:

środa, 27 czerwca 2012

Rzuty karne. I to jest ta Hiszpania- rzekomo najlepsza drużyna świata? I Ronaldo- kapitan Portugalczyków aka wszechmocna gwiazda Realu Madryt? Boki zrywać.
Serce mi pęka, gdy patrzę na zapłakaną twarz mojej cudownej mamy.
Serce mi pęka, gdy przed oczami stają złe wyniki K. i wyobrażam to, co znowu przed nim.
Serce mi pęka, gdy myślę jak łatwo puściły mi dzisiaj nerwy i pokłóciłam z Sylwią, kompletnie bezsensownie.
Boże, co za dzień, serce pękło na trzy części.

wtorek, 26 czerwca 2012

Domyślam się, że nie wszystko poszło po Twojej myśli.


-A wiesz w ogóle co to TPO?!
-T-TPO?! Co to jest?!
-(T)ime- czas, (P)lace- miejsce, (O)ccassion- okazja! To podstawa dobrej randki, pało!

Zapamiętam!
Spojrzałam na Nią i aż mnie serce zabolało. Ciało chude i jakieś bezwładne, na szyi kilka siniaków- tworów miłości. Włosy niedbale spięte w koński ogon, policzki muśnięte zbyt ciemnym bronzerem, podobnie jak oczy, podkreślone inaczej niż zwykle. Jakim cudem możesz zarazem wyglądać wulgarnie i delikatnie?
I biednie i smutno. Wiem, że czytając te słowa stanowczo byś zaprzeczyła. Trochę Cię już jednak znam, wiem jak krępuje Cię to, że kogoś obchodzisz.

Chcę żebyś była taka jaka byłaś, taka, za jaką tęsknię.
"Nie żałujesz?"

Spędziłyśmy razem cztery i pół godziny. Biedronka, kalwaria, Twój kebab, mój dom, teoria z prawa jazdy, na której prawie spałyśmy, no i powrót- na piechotę, bo uciekły nam autobusy.
Brakowało mi czegoś takiego. Tylko my dwie. Nie pamiętam poprzedniego razu. Zawsze jest jeszcze ktoś i ktoś i ktoś.

W czwartek idę pierwszy raz pykać, hoho. A później szukamy pracy. Jak do cholery tego dokonamy.

poniedziałek, 25 czerwca 2012

Sakamichi no Apollon w całości. Hoho, wyzwanie na dzień i wieczór, ale już przynajmniej mam co robić.
13:46

Jakby miał dwa serca zamiast dwóch płuc.
11:43


Boże pomóż mi być takim człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój pies.
Dochodzi jedenasta.
Chłodne powietrze z zewnątrz wlatuje do pokoju. Jest mi zimno, ale nie wystarczająco bym zechciała podnieść się z miejsca i zamknęła balkon.

Słabo mi trochę, a myśli w głowie wirują. Może jednak lepiej będzie gdy zostanie otwarty jeszcze chwilę.

Cierpliwie czekam na chwilę, w której obudzi się mój brat, bo do tej pory muszę zachowywać się cicho jak myszka. A gołębie sobie głośno gruchają, co jest dosyć irytujące.

Muszę też przygotować obiad. Nie wiem co zrobić ani kiedy się za to zabrać.
Quelqu'un peut m'aider?
Jest 9:26, a ja jem śniadanie i nie śpię.
Dzień sportu- rzekła pani z matematyki.
No to idę do domu- odpowiedziała dziewczynka w swetrze bardziej przypominającym koc niż ubranie.

Odwołałam spotkanie z R. Co więcej- nieosobiście, dlatego drodzy odwiedzający- używajcie sobie do woli.
Spałam plus minus 3 godziny, a w szkole pani z PO dodatkowo nakrzyczała na mnie.

Poza tym, kto do cholery szuka mnie wpisując w google "akane weirodo". Kaleczycie moją piękną nazwę bloga i jestem smutna! :<

niedziela, 24 czerwca 2012

Wszyscy ludzie uśmiechają się w jednym języku.

sobota, 23 czerwca 2012

Nie lubię nocy takich jak ta. Nocy bezsennych, nocy z głową pełną wspomnień, tych, będących dla mnie korzystnych i tych wadliwych.
Jeśli życie można porównać do organizmu, to na moim utworzyły się wyjątkowo paskudne defekty.

(NAD RANEM PAWLE) Śniłam o wnętrzu wulkanu. Plugawy, odstręczający sen.
Otaczał mnie piekielny szkarłat, skarpa na której stałam z każdą sekundą ulegała coraz większym pęknięciom, a diabelne wyziewy były tak gorące, parzyły i odcinały dostęp do powietrza, dusiłam się, byłam przerażona. Chwila moment i wszystko by runęło. Wprost do lawy, która potem wyciekłaby przez krater, niszcząc wszystko co spotka na swojej drodze.
Człowiek w konfrontacji z naturą jest jak niebo i ziemia. Potęga i człowiek, kruchy jak francuski croissant.
W jakiś sposób potrafi uwierzyć, że to właśnie on jest władcą świata. Niemal jak dziecko zabawiające się w świat dorosłych.
Niewyobrażalnie śmieszny, mały człowiek.

Sennik odwołuje się do tego tak:
Czekają Cię szczególne przygody lub przewrót w życiu lub kłótnie familijne
Wybuchający- szczęśliwe zakończenie sporów lub nieporozumień.
Dla młodej kobiety - egoistyczny styl bycia lub kłopoty lub troski najbliższych.

Coś w tym jest. Sylwia mówi, że przewrotem w życiu może być R.
Kłótnią, dzisiejsza wymiana słów z mamą.
Kłopoty, troska = Ojciec.
A egoistyczny tryb życia. Sedno sprawy.

Swoją drogą, ojcze.
Niestety, nie stać mnie na życzenie Ci wszystkiego dobrego, po prostu - nie.
Nie ukrywam, jest mi przykro, bo któż by nie chciał żyć w zgodzie z kimś, kto darował życie. Ale wyszło tak, nie inaczej.
Czy to dla Ciebie jakakolwiek różnica? Nie wiem, ale wątpię. Zapomnijmy o tym dniu.
Emocjonalni i głupi. Barbarzyńscy i idiotyczni. Oto dlaczego nienawidzę ludzi.

piątek, 22 czerwca 2012

Wszyscy chcą być szampanem, nie kieliszkiem. Kwiatem, nie wazonem.
Jesteśmy takie same... Nie mamy ani dobrych układów w szkole, ani przyjaciół. Trzymamy się ze wszystkimi na dystans. Za każdym razem, kiedy to staje się nie do zniesienia, patrzę na Ciebie i myślę: "Racja, wciąż jestem lepsza od tej dziewczyny".

środa, 20 czerwca 2012

Byłyśmy z B. na prawie godzinnym spacerze i  Dino był spuszczony i nie uciekał, taaaki grzeczny. ♥
Fajny dzień.
Nie chodzę już do szkoły, nie chce mi się. A jutro, kiedy Wy będziecie się w niej smażyć, ja pójdę sobie nad jezioro z B. Breezery i biszkopciki, hejka.♥

Wieczór z Gilbertem Grape, 竹田元, daktylami i simsami, hejo.

poniedziałek, 18 czerwca 2012

Niech mi ktoś powie jak zainstalować dźwięk po formacie komputera, bo już nie mogę, jest tak cicho.
 。・゚゚・(>д<)・゚゚・。
Aga już po operacji, wszystko w porządku. Jestem z Niej taaaaaaka dumna. ♥

Co więcej: wok na 5, wos na 4, a ocena z matmy też nie ma zachwianej pozycji.
Dzień sukcesów, no prawie.
KERA, ZIPPER, Nicola, Non-no, Bijin Hyakka, fashiolista, tumblr, maile, pieczenie biszkopcików = popołudnie akane. Mogłoby być jednak odrobinę chłodniej, tyle powiem.

niedziela, 17 czerwca 2012

Doobra, nie mówcie nic.
Obrałam sobie taką taktykę, że będę kibicować tym, którym nie daje się praktycznie żadnych szans.
NO I CO, dania niemcy 1:1, holandia portugalia 1:0, BRAWO ♡
Serce gorące, głowa zimna. Albo i na odwrót.
Referat o Beijing Opera skończony, nareszcie. Jeszcze tylko wos, na który nie mam już siły, wskutek tego 'przekartkuję' sobie jakieś magazyny. Słodko.

Komu kibicować.

sobota, 16 czerwca 2012

No i po wszystkim. Jakie to jest przykre.
Nadal nie wiem co Ci powiedzieć kiedy już wrócisz. Boję się stanąć przed Tobą i patrzeć w wiecznie, kurwa, niepewną twarz. Nie będę w stanie nawet spojrzeć Ci w oczy.
Boję się. Każda decyzja jaką podejmę będzie zła, kompletny nonsens.
Nie pomyślałabym, że to takie trudne. Kurwa.

Arnie to przemiły chłopak, ale potrafi, kurczę, zaskoczyć człowieka. Latem łapie świerszcze, wkłada w taką metalową skuwkę na skrzynce na listy, przytrzymuje je, a potem opuszcza metalową klapkę, odcinając świerszczom głowy. Zawsze przy tym histerycznie chichocze, bo to najpiękniejsze chwile w jego życiu. Ale wczoraj wieczorem, kiedy wszyscy siedzieliśmy na ganku, jedząc lody, chyba mu stanęły przed oczami całe zastępy świerszczowych nieboszczyków, bo nagle zaczął płakać i szlochać, jakby świat się kończył. Ciągle powtarzał: "Zabiłem je! Zabiłem je!" Utuliliśmy go z Amy i poklepaliśmy po plecach, mówiąc, że wszystko w porządku.
Arnie płakał wiele godzin, aż wreszcie usnął. Ciekawe, kurczę, jak by to było, gdyby wszyscy naziści, którzy przeżyli, mieli takie wyrzuty sumienia. [...] A może to takie cwaniaki, że potrafią w żywe oczy okłamywać nas i siebie. Piękne w Arniem jest to, że jest zbyt głupi, by kłamać. Albo zbyt cwany.

środa, 13 czerwca 2012

dostałam walentynkę w czerwcu omójkurwaboże

wtorek, 12 czerwca 2012

Maybe we could go to Coney Island
Maybe I could sing you to sleep
God bless the universe, God bless the ocean
God bless you and God bless me
God bless you and God bless me

poniedziałek, 11 czerwca 2012

Zupełnie jak gdybym miała lód w żyłach.
I got my red dress on tonight
Dancin' in the dark in the pale moonlight
Done my hair up real big, beauty queen style
High heels off, I'm feelin' alive

Oh, my God, I feel it in the air

Telephone wires above, are sizzlin' like a snare
Honey I'm on fire, I feel it everywhere
Nothing scares me anymore
 No to zdane. Bez odbioru.

niedziela, 10 czerwca 2012

♀♥ KLIKNIJ SOBIE TUTAJ ♥♀
To jest najsłodsza i najpiękniejsza dziewczyna świata, woooooo Jeeeeezu i nawet napisałam Jej to i odpisała mi:
'Oh my gosh, nooooo! Hahaha. But thank you so much, dear, how sweet of you ;3; <3'
Wooooooooooooooooo hoooooooo.



♂poniedziałek, środa, czwartek i finalnie będę really pretty vacant ♀

Tragikomedia. Oglądam takie filmy przed nocą i czego oczekuję- kolorowych snów? 

Zostawiłeś mnie samą. Samą z głową pełną myśli. Dobrze się czujesz? To nie w porządku. Nie powinieneś był.

Improwizacja to najprostsza sztuka. Każdy to potrafi. 







sobota, 9 czerwca 2012

23:00 = Sweeney Todd.: The Demon Barber of Fleet Street.


Z chemią jak na razie idzie mi całkiem dobrze.
+f(x), dziękujędziękujędziękujędziękuję za nowy mini album ♥

piątek, 8 czerwca 2012

Nie, jednak Czesi i Rosjanie to nie to samo. Roboty, maszyny. Nic więcej.
Kto by pomyślał, udzielił mi się klimat euro. Wiem, że sama sobie przeczę w tym momencie, ale muszę przyznać, że oglądanie masywnych, muskularnych męskich ciał, ich pracujących mięśni, uwidoczniających się podczas każdego ruchu, przy akompaniamencie trzech czekoladek after eight i herbaty ananasowo-cytrynowej sprawiało mi przyjemność. To wszystko, co było związane z mężczyznami do tej pory wydawało mi się obrzydliwe i odrażające.
No i w zasadzie nadal tak jest. Ale... Jakaś siła ciągnie mnie do tego, by spojrzeć jeszcze na mecz Rosja - Czechy...
Boże, czuję się jak zboczeniec i zażenowana chowam twarz w dłoniach.

Nie spotkaliśmy się.
Tak bardzo chciałabym pokonać te mury, bariery, krzewy z kolczastymi różami, zapukać do serca i dać mu do zrozumienia, że być może to dobry moment, by skruszyć lód i się uruchomić.
Zostaniesz obdarzony miłością. Zostaniesz otoczony opieką.
Musisz zaufać.

Być może nie ze źródeł, które sam wylałeś.
Być może nie z kierunków, w których patrzysz.
Zaufaj swojej głowie, ona jest wszędzie wokół ciebie.
Wszystko jest pełne miłości, wszystko wokół ciebie.

Której po prostu nie odbierasz, Twoja słuchawka zdjęta z widełek.
Wszystkie twoje drzwi zatrzaśnięte.

czwartek, 7 czerwca 2012

Wiesz, nie uważam, żebym musiała się komukolwiek spowiadać ze wszystkiego co robię w swoim życiu.

środa, 6 czerwca 2012

Ten zapach towarzyszy mi każdej nocy. To tak, jakby Tajemnica była obok i spała wraz ze mną.

Trochę się to już ciągnie, co?
Blednie, nabiera kolorów, znów blednie, parabola, huśtawka, dół, góra, dół, raz tak, raz inaczej.
Ale nie przemija. No i dobrze.

Jest dobrze. Przychodzę do szkoły, odliczam czas do końca, wychodzę.
Zabrakło mi 3 punktów na chemii ale sądzę, że w poniedziałek je nadrobię. Błąd, nie sądzę- a wiem. Bo muszę.
Z resztą w porządku. Nawet poprawiłam dzisiaj angielski i mam ładną czwóreczkę. Z woku zaś mogę mieć nawet i piątkę, wystarczy, że przyniosę referat na dowolny temat. Czyli najprawdopodobniej będę ją miała.

Obcięłam włosy, lepiej się czuję. Sporo krótsze, lekko pofalowane sięgają mi do łopatek. Wyprostowane- nie wiem, do linii biustu?

Jest wolne, w końcu. Jutro jeszcze nie wyśpię się wystarczająco, bo rano widzę się z Sylwią. Muszę Ją wystarczająco wchłonąć do serca, żeby nie tęsknić za bardzo wówczas, gdy Jej nie będzie.

Czuję się grubo.

Czytam też na przemian Ujarzmić bestię, książkę perwersyjną tak bardzo, że aż momentami zbiera mi się na bełcik i Zdążyć przed pierwszą gwiazdką.Całkiem całkiem.

Gryzie mnie to, że nie wiem czego chcę. Cieszę się gdy Cię widzę, ale coś mnie blokuje, kiedy dochodzi do czegoś więcej. Zaproś mnie gdzieś.

Mama cały czas uśmiecha się niewinnie, kiedy wciąż i wciąż powtarzam Jej, co chciałabym na urodziny.

Zastanawia mnie też to, co pomyśleliby o mnie ludzie, gdyby. No właśnie. Gdyby co.


wtorek, 5 czerwca 2012

Nowy- zużyte słowo. Teraz wszystko jest nowością. Może odwołać się do tradycji? Nie do tego, co nowe, ale co stare, dobre, sprawdzone?
Używaj? Nie, ludzie nie chcą już używać, sprawdzać, są zmęczeni natłokiem nowych rzeczy - jeszcze doskonalszych, jeszcze lepszych, jeszcze bardziej okazyjnych.



niedziela, 3 czerwca 2012

Wstaję i czuję się jak potato. Dokładnie. Jak potato.
Co do wczoraj: Zrezygnowałam z ekosongu i poszłam odwiedzić babcię. Zdziwiłam się już na wejściu, kiedy zamiast jakiejś większej krytyki, usłyszałam że wyglądam jak szczypiorek. Później zaczęła na mnie spoglądać kątem oka i wypytywać o to, tamto i siamto. Śmieszne, hehe babcia się mną interesuje.

I w ogóle dostałam spóźniony prezent na dzień dziecka, bowiem ojciec sobie przypomniał, że ma córeczkę. No to tam, co tam. Przynajmniej jestem 2 dyszki do przodu.
Podsumowując: Całą wizytę przesiedziałam na dywanie, słuchając opowieści babci i żartów ojca, no doprawdy śmiesznych jak nie wiem:


Dzisiaj przejechałyśmy się z mamą do marketu. Jestem zadowolona bo mam wszystko co chciałam, hłe hłe.
CO WIĘCEJ, powiem Wam, że głupi ma naprawdę szczęście. Tak, tak! I dowodem na to jestem ja, o. Bowiem wyjęłam sobie wczoraj torebkę, cnie, której nie używałam od co najmniej 2 lat. No i dzisiaj sobie tak w niej szperam, szperam i co? Znalazłam 50 euro.


Jutro idę do fryzjera, jutro zdaję chemię, jutro, jutro, jutro.
Trzymajcie za mnie kciuki. BUZI BUZI.

piątek, 1 czerwca 2012

Jutro przyjeżdża babcia. Co usłyszę tym razem? Że jestem gruba, źle wychowana, nie pomalowana jak trzeba, mam słabe oceny? Intrygujące, ale w zasadzie tyle się już nasłuchałam tych Jej słów w 'absolutnie dobrej wierze', że kolejne wyjątkowo mało mnie już obchodzą, hehe.

Lecą Zakochani, ojej. Truskawki! Brakuje mi truskawek!
Jutro też ekosong.
A potem czeka mnie chemia, biologia, no i w końcu chwila dla siebie. Czyli między innymi: Zbrodnia i Kara. Jak ja głupia mogłam nie chcieć tego czytać?

Mam też ogrrrrrrrrrromną ochotę na maraton z atomówkami i adventure time. No ale nic, buźka!