niedziela, 30 września 2012

Chipsy panczo serowe, mniam mniam, będę jeszcze grubsza.
No to idę. Grać, gadać i robić prowizoryczny plan wyjazdu.

Siedzę w piżamie, nie mam ochoty nawet wstać, a o 18:00 mam iść do Boroskiej grać w chińczyka.


sobota, 29 września 2012

Cześć Nicki.

Spuchnięte usta, ręce pocięte przy łokciach, ból głowy jak nie wiem co.
Magda powiedziała mi coś o sobie, Robercie i balkonie, tam u Pawła 14.09. Milutko. Może ma na niego chętkę. Napisałam mu wczoraj przed spaniem, że się czegoś dowiedziałam i nic, zero odpowiedzi.
Idźcie w cholerę.

Znowu za dużo wypiłam, nie wiem co się ze mną dzieje.
B. wróciła, w końcu.


piątek, 28 września 2012

“Think of how many people have sat next to you on a bus, train, whatever. Now think how many people have sat next to you on purpose with their fingers crossed in hope that you’ll talk to them. I’m sure somebody has. There’s plenty of times when somebody’s seen you and hoped that you spoke to them, but you never did because you don’t have the guts and neither do they. Don’t go around thinking nobody likes you and that you’re not loved. There’s been plenty of times when a stranger has spotted you and thought “Oh, they’re just my type” but haven’t had the courage or confidence to open their mouth and initiate a conversation. The funny thing is, neither have you.”


Miałam się wcześniej położyć. I jak zwykle. W telewizji trafiłam na Matkę Teresę od kotów... Była dziewiąta wieczorem. Zaczęłam oglądać. Problem w tym, że kiedy się skończyła, to chwilę po tym puścili Francuski numer, który też lubię.
No i ja się jeszcze dziwię, że zaspałam, doprawdy.

W piątki mam zawsze tylko jedną lekcję, więc mama zadzwoniła, że nie przyjdę. I przy okazji zrobiła sobie ze mnie jaja, że pan W. był w sekretariacie, wziął słuchawkę, zdenerwował się itd. co nie było prawdą. Czasami to wredna jest jak ja, naprawdę.
Ale i tak boję się przyszłej środy. Wtedy następny Polski. Już widzę jak mnie ochrzani.
Nic to.
Później przyszły do mnie Aga i Pacia, no ale w piżamie byłam, więc nigdzie nie poszłyśmy.
Trochę później przyszedł Paweł, dzwoniliśmy też do Magdy, ale nie odebrała. Ehs.
O 17 mam się z nią spotkać, chciałabym iść gdzieś pod panoramę, może zobaczyłabym pana kelnera.
Dobra, nie. To śmieszne. Desperacja, desperacja.
Sama nie wiem dlaczego tak bardzo go lubię.

Zjadłabym coś, a nie wiem co.

Chyba rozjaśnię włosy.


Nawrót depresji gangstera.

czwartek, 27 września 2012

I used to be my own protection but not now.
Because my path has lost direction, somehow.

Dziwny człowiek. I jak zawsze, kiedy ktoś widzi we mnie przyjaciela, nie umiem powiedzieć "nie".


Pierwsza rzecz po przyjściu ze szkoły- kakao z toną bitej śmietaną i otwarty balkon. Głowa mi pęka! Za to jeszcze tylko jeden dzień i 'wiksujemy' sobie z Paciorkiem, mehehe.

Z francuskiego 8/10. Jestem geniuszem! Z ocen wychodzi mi 86 %! ♥

I wiecie co? Po tym dzisiejszym śnie to aż mi było wstyd przyjść na Polski..

Boroska, kocham, wracaj już!

środa, 26 września 2012

Tęsknię za Tobą. Taka prawda.


Pan Japończyk ciągle chce, żebym została jego żoną i urodziła mu dziecko. To się robi wyjątkowo dziwne, chyba przestanę z nim pisać.

Nie dokończyłam zadań domowych, urwą mi łeb, ale oglądanie gifów z Tae Yangiem to wyjątkowo pociągająca opcja. :c

 
Siemcia buziolki. Wczorajszy dzień był cudowny.
Jak wracałam ze szkoły do domu, bo miałam okienko, zobaczyłam, że przy ścieżce do mojej klatki dwóch drecholków pakowało coś do auta. I jeden z nich tak sobie na mnie chwilę popatrzył i powiedział... "ale ładne dziewczyny chodzą po tej ligocie, jezuuuss". No, spiekłam mordę i uciekłam.
Love love! Mogłam go zaprosić na studniówkę, miałabym przynajmniej z kimś iść ehhhhh.
Ale kontynuując. To nie koniec miłych fakcików z dnia 25 września. Najwidoczniej rzeczywiście wyglądałam jak człowiek, bo wracając do szkoły... Szedł sobie chłopak, jakiś taki trochę starszy. Szedł prosto, popatrzył na mnie i skręcił w lewo, i zaczął iść przede mną. I ciągle się odwracał i patrzył na mnie lol. Na mnie, nie za mnie! I nie piszę tego, bo jestem zadufana w sobie, czy coś, bo to nie prawda, ale dlatego, że naprawdę mnie to zdziwiło!
Chcę go jeszcze kiedyś zobaczyć! : 'c

Później pojechałyśmy sobie z Aguu do sklepu, bo legginsy. A w busie kto? AZJATA, hehe. Był taki piękny. Jak Koreańczyk! W ogóle nie miał nic wspólnego z przeciętnym Azjatą żyjącym w Polsce. Żaden tam z niego Wietnamczyk. ;> Ale cóż i tak nigdy w życiu go więcej nie zobaczymy, chlipciu.

Kupiłyśmy sobie po 2 pary legginsów. Aga jedne w norweskie wzory i drugie takie same jak ja, czyli w kokardki. Prócz tego ja mam jeszcze w psie łapki, te na zdjęciu drugim eheh.
Są tam w ogóle takie przecudowne kocyki z mikrofibry, matko. Mięciutkie, śliczne, cudowne.
Aga chce brązowy w panterkę, a ja różowy w króliczki. Jak zwykle, nieadekwatnie do wieku. : >
Jeśli jeszcze będą w sprzedaży to chyba kupimy je sobie nawzajem na święta.

No i dobra. Snujemy się po sklepie i snujemy iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii widzimy, że obok nas stoi sobie........


UWAGA


NASZ ULUBIONY PAN KELNER Z PANORAMY!!!!
Myślałam, że zdechnę! I Aga nawet powiedziała, że mnie poznał! Rany Boskie.
Wyglądał trochę inaczej, ale i tak perfekcyjny jak zawsze, jaciejacie. Najlepsze jest w tym to, że dzień wcześniej o nim myślałam. Jestę jasnowidzę.

Aga- głupi dziad zostawiła mnie samej sobie w autobusie, z którego i tak wysiadłam ze trzy przystanki przed moją stacją docelową i poszłam na piechotę. Nienawidzę jeździć autobusami. Szczególnie sama.

Dzisiaj marzyłyśmy sobie z Paciorkiem o Wiśle. Matko, oby to wypaliło. ♥
Zdjęcie 1. Wczoraj.
Zdjęcie 2. Dzisiaj.

poniedziałek, 24 września 2012

Wixuję sobie sama ze sobą.


Nie najgorzej mi bez Ciebie.


1.Okay, wybrałam temat!
2.Aga i ja jedziemy jutro po legginsy w norweskie wzory, hehe.
3.Chodzę w bluzie dla chłopców w wieku 12-13 lat, lol. : >


Pamiętasz naszą rozmowę na balkonie? Przytuliłaś mnie i powiedziałaś, że jeżeli będę miała jakiś problem to mam Ci tylko dać znać i zrobisz co możesz, bo jestem jedną z ważniejszych osób w Twoim życiu.

No i co? Tydzień już czekam.
Chyba jednak nie do końca wiesz co mówisz.

No tak, wyjątkowo prędziutko zabieram się za wybieranie tematu na prezentację maturalną, ale co zrobić. Mam kilka dni na oddanie deklaracji. Myślę nad trzema, nie potrafię wybrać tego najlepszego:
1. Ideał kobiecej urody w literaturze i malarstwie. Omów na wybranych przykładach.
2. Podróże do piekieł. Literatura i doświadczenia ostateczne. Dokonaj charakterystyki wybranych dzieł wielkich autorów XIX i XX wieku.
3. Biblijne i religijne inspiracje w literaturze powojennej. Omów temat na wybranych przykładach.

Proszę, pomóżcie mi, bo naprawdę nie mogę się zdecydować.

Uczę się francuskiego, w ramach możliwości.
Nie, to nie moje pismo. Nauczycielskie, nie moje. Ładne, co?


niedziela, 23 września 2012

Zimna jajecznica, kogel mogel.
I po wszystkim.
Jestem beznadziejna.
Chyba najlepiej będzie to zakończyć.
Czas na wyidealizowaną komedię romantyczną. Dzień dobry Prago, jak tam pięknie.


I po co w ogóle się staramy. Nigdy w życiu nie będzie się cieszyć.
Dodatkowo zachowuje się tak jakby to była nasza wina. A nie jest.
Może nigdy nie zrozumiem. Może nie ma we mnie empatii.

Zawsze można udawać.

+Kibum oppa 모두 최선을!

So messed up, I want you here. In my room, I want you here.
Where we can be face to face, and I lay right down my favourite place.


 
Elżbieta Batory padła ofiarą spisku, czy rzeczywiście była bestią w ludzkiej skórze?
Chyba wcale nie jestem dla Ciebie tak ważna, jak Ty dla mnie. Za bardzo się pospieszyłyśmy i są skutki.
6 minut rozmowy, jak z obowiązku.

Może poszłybyśmy zbierać kasztany, które spadną z drzew za jakiś czas. Gdybyś była tu obok mnie.

Tak, tak. Wiem. Ultra gay. Zgadzam się.
Nie wiem co myśleć.


sobota, 22 września 2012


Proste!
Nie chcę, żebyśmy byli razem, bo musimy. Chcę, żebyśmy byli razem, bo chcemy.

W pokoju ślicznie pachnie praniem. Jakiś nowy różowy płyn, czy coś.
A ja w końcu znalazłam tę melodię. Matko Boska, uwielbiam.


Ciekawe jak po urodzinach.
Chyba, że nadal trwają.
Tak jak zakładałam, nie poszłam ani na urodziny ani do teatru. Spałam do późna. Upiekłam ciasto, które nie wyrosło. Popakowałam prezenty. Zestresowałam się.
Troszkę źle się czuję.

Mój pies znowu został pogryziony przez kundla sąsiadów. Pierdolone małe gówno. Trzeba to gdzieś zgłosić, bo to już jest naprawdę nienormalne.
Puszczają go luzem, bez smyczy, bez kagańca. Agresywnego psa.
Raz, że nie wiadomo czy nie ma żadnych chorób. Dwa, wyprowadza go upośledzona kobieta. Trzy, może zaatakować nie tyle zwierzęta, co i ludzi, przykładowo małe dzieci, których tu jest sporo.
Zero wyobraźni.

Cholera jasna, nienawidzę tu mieszkać. Sami kretyni.

piątek, 21 września 2012

Lol, ktoś zrobił mangę o mnie.


Wydaje mi się, że nigdzie się jutro nie ruszę. Może zostanę w domu, obejrzę Epokę Lodowcową 2, wypiję ciepłą herbatkę- bo robi się coraz zimniej- i trochę popłaczę w poduszkę.
Znowu zawiodłam mamę. Znalazła moje fajki w torebce. No ale kurczę, po pierwsze: po co rusza moją własność. Po drugie: mam już tyle lat, że chyba doskonale wiem co robię.

Ale w sumie. Chyba nie pokłada we mnie już żadnych nadziei, więc jak może czuć się rozczarowana.

Butów nie wzięłam, nie podobały mi się. Zamiast tego: Nowa kredka, tusz i gazeta dla Kuby.
I tak mu się nie będzie podobać, no ale może to ma jakiś sens. Może.

Tata przyszedł. Wpuściłam go, bo myślałam, że to mama.
Każda jego wizyta równa się wyprowadzeniu mnie z równowagi.

Dodałabym jakieś zdjęcia. Gdyby mi się chciało.

Cześć Gierszał.


Miłość do grobowej deski.
Przy takiej muzyce, coca cola, którą trzymam w dłoni, wydaje się być czerwonym winem. Śmieszne, co? Ale co poradzę. Straszny romantyk ze mnie. Tam, w głębi duszy.

Les rves des amoureux sont comme le bon vi.



Ok, nie poszłam hehe.
Chwalmy Japońskie piosenki miłosne, muzykę z Ratatouille i pizzę z sosem szpinakowym!
Plan wcześniejszego pójścia do łóżka poniósł klęskę. Obejrzałam Matkę Teresę od kotów.
Ale sięgnę po ten tytuł raz jeszcze, nie wszystko jest jasne, nie wszystko do końca zrozumiałam.
Męczący psychikę film, zwłaszcza przed nocą. A z retrospekcji nic nie wynika. Nie wiem.

Nie wiem też czy iść spać czy coś zjeść. Mam gęsią skórkę i pustkę w żołądku.

O 15:00 umówiłam się z B. Idziemy zobaczyć buty, o których mówiła mama.

Trochę się rozchorowałam.

Dzisiaj koncert. Miałam iść, a nie idę. Nie żałuję tak bardzo, choć przyznaję, trochę tak.

Skórka przy paznokciu mi się zdarła, boli.

Wczoraj wieczorem wysuszyłam tylko grzywkę. No i mam efekt: Messy hair.
Nie no. Tak poważnie to tylko loczki. A do tego spódniczka, biała koszula, na nią czarny sweter. Harry Potter Style: Hermione Granger ver. Lol. W sumie racja.

Zdecydowałam. Idę pod kołdrę.

czwartek, 20 września 2012

Ale się wzruszyłam.
Dzień dobry, panie króliczku. ♥

Mr. Bunny: Hello mtv welcome to my crib omnonmom.

fat legs lol nvm, my new dalmatian creepers love 4 ever


środa, 19 września 2012

Dinuś ogrzewa mi kolana swoim ciepłym łebkiem. Kochane stworzonko. ♥
NO NIE ŻARTUJCIE SOBIE ZE MNIE


Nie do końca mam ochotę na urodziny Magdy. W sumie co to dla niej za różnica, czy pójdę czy nie. Żadna.

Chyba będę pupilkiem pani dyrektor, lol.

Trochę zmokłam. Zimno w cholerę.

wtorek, 18 września 2012

And if I only could make a deal with God.
Get him to swap our places, be running up that road.
Be running up that hill. Be running up that building.
If I only could, oh...


You and I together, it just feels so right.
My- to słowo ociepla moje serce. 

Między nami zgoda, a ja znowu szczęśliwa.
Nie rozumiem Twoich uczuć, a moje Ciebie chyba wyjątkowo mało obchodzą.
A little nonsense.


Cześć, mam creepersy. Ale nie chce mi się zrzucić zdjęć na komputer, przykro mi bardzo.

Przyjdzie ktoś do mnie na karmelową herbatę?


Gdzie. Jest. Pan. Kurier.









Edit: I przyszedł. Młody, czarne włosy, uśmiechnięty, chyba z tunelami w uszach. Ciekawie, ciekawie. Doprawdy.
Chcąc nie chcąc wyżaliłam się chłopakowi przyjaciółki. I przyznaję, trochę mi lepiej.
Aga, szczęściaro.

Rzeczywiście, kurczę. Może nie warto.

Robert zaprosił mnie na imprezę. Boże, co ja teraz zrobię.

Mam na jutro Ludzi Bezdomnych, a nawet nie wypożyczyłam książki. Brawo, naprawdę. Brawo.

Jak żyć.
Mogę te fajki na urodziny? Słodko proszę.
Dobra, żartowałam. Nie umiem być słodka.


poniedziałek, 17 września 2012

Najlepsza, albo jedna z najlepszych piosenek the GazettE. Na wieki wieków.

Ale jestem głupia.


Nasz nowy kiciuś. Chyba wyjdzie na to, że inni będą chodzić na papierosy, a my do niego. O rany. Chciałabym.

Słabo widać oczka.


Ukradzione z twittera Agi, heheszki.
Papieros, wyznacznik dorosłości wśród pierwszorocznych.
Ból brzucha już mi gardłem wychodzi.
Znalazłyśmy dzisiaj pod zoologicznym kotka z najdziwniejszymi kocimi oczami, jakie w życiu widziałam. Przekochany, dał się pogłaskać. A potem wystraszył się czegoś i spadł z krzesła.



niedziela, 16 września 2012

Chili bezlitośnie pali podniebienie.

Mam ochotę porozmawiać. Nikt nie będzie miał czasu. Na mnie. Chyba.
Słodkich snów.


Potrzebuję.


Przywiązałam się i jak zwykle dostaję po dupie. Nie chcę, żeby to wszystko skończyło się tak po prostu.

To dzięki Tobie jestem szczęśliwa jak ryba, która ledwo co uciekła z sideł rybaka. Nie zostawiaj mnie.

Oglądam ze łzami w oczach. Moja cudowna Lana.


sobota, 15 września 2012

Nie musisz przynosić mi fiołków i bzów, wystarczy mi, że jesteś tu.

Cholera jasna, no nie rezygnuj tak łatwo.
Coraz częściej mam wrażenie, że jestem dla Ciebie tylko gówniarzem i jedyne co ode mnie masz to  irytowanie w nocy, wtedy kiedy powinnaś spać. Bo inaczej jesteś niewyspana w pracy, no i co. Głupkowata jestem.
Tak Cię kocham.

chcę już moje nowe buty
Szukając tego, co zwą pozornie szczęściem.
O o o o o.
Nie mam siły nie mam siły nie mam siły nie mam siły nie mam siły nie mam siły nie mam siły nie mam siły nie mam siły nie mam siły nie mam siły nie mam siły nie mam siły nie mam siły nie mam siły nie mam siły nie mam siły nie mam siły nie mam siły nie mam siły nie mam siły nie mam siły nie mam siły nie mam siły nie mam siły nie mam siły nie mam siły nie mam siły nie mam siły nie mam siły nie mam siły nie mam siły nie mam siły nie mam siły nie mam siły nie mam siły nie mam siły nie mam siły nie mam siły nie mam siły nie mam siły nie mam siły.
Miałam nie wrzucać zdjęć i filmów. Do filmów się zastosuję, bo tak będzie lepiej. Ale co do zdjęć, no kurczę, nie byłabym sobą gdybym żadnego nie dodała. I tak wybrałam takie że, no.
Było genialnie.
I lubię też małe pogawędki z Px2, kiedy jest ciemno i cicho. Na balkonie czy w kuchni. Bardzo.

OOOOO MÓJ ROZMARYNIE ROOOZWIJAJ SIĘ

KOCHAM!
nadal nie wiem co to kurwa jest
siedzimy na balkonie i słuchamy sobie crystal castles
krwiaczko siniaczek