czwartek, 9 lipca 2015


Nie zrobiłam dzisiaj dużo, bo słabo się czuję. Rano otworzyłam pani listonosz, która przyniosła mi spódniczkę z Jake'm z Adventure Time. Doczekałam się. Materiałowo i zapachowo przypomina strój kąpielowy, jest też krótka, ale dla osoby karlego wzrostu (czyli takiej jak ja) jest w porządku. Bardzo mi się podoba. image




Przed 15 wyszłam z psem na krótki spacer. Schodząc na dół, na parterze spotkałam panią Karinę. Ze szpitala.
Byłam bez makijażu, więc rozmawiałam z nią z twarzą przysłoniętą telefonem. Śmiała się, no i lubię ją w zasadzie wobec tego chwilkę sobie pogadałyśmy. Przyjechała pożyczyć od nas jakiś duży plecak, bo jej syn gdzieś wyjeżdża i potrzebują czegoś takiego- sami nie mają. Umówiła się z moim bratem, że jej go zniesie.
No i fajnie, pożegnałam się z nią i poszliśmy się z Dinem dalej "wyprowadzać".

Jakoś w zeszłym tygodniu znalazłam na trawniku kwiat maku. Z daleka wyglądał prześlicznie, dlatego niewiele myśląc zerwałam go sobie. Cieszyłam się, bo wyobraziłam sobie jak ładnie by wyglądał w domu... Ale kiedy tylko zaczęłam się mu bliżej przyglądać, zauważyłam pełno czarnych robaków.image

Niestotne.
Później przyszła moja mama i zgodziła się, żebyśmy zamówiły zamówiły sobie obiad z Narada Sushi.
Kokosową zupę dla niej i zestaw wegetariański dla mnie.
Dostawa trwała jakąś godzinę, ale tak mi się dłużyło bo byłam mega głodna, oraju.
Cały dzień w sumie nic nie jadłam, więc kiedy tylko pan dostawca przywiózł jedzenie, szybko zrobiłam zdjęcia i chwilę później wyglądałam tak ->



Mój zestaw składał się z 6 hosomaków- trzech z ogórkiem i trzech z tykwą + sezam, 8 uramaków z warzywami w tempurze i 3 sztuk nigiri- z ogórkiem (a miało być tamago...) z pieczonym serkiem tofu i grzybem shitake.
Prócz tego, kiełki, imbir, wasabi i sos sojowy blabla. Wszystko takie piękne i pyszne omagod. Nie udało mi się jeszcze zjeść wszystkiego a objadłam się tak bardzo, że jest mi niedobrze.

Swoją drogą, mama chyba nie podziela mojego entuzjazmu lol.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz