niedziela, 26 sierpnia 2012

A może byśmy tak, najmilszy, wpadli na dzień do Tomaszowa?

W tym białym domu, w tym pokoju, gdzie cudze meble postawiono, 

musimy skończyć naszą dawną rozmowę, smutnie nieskończoną.

Jeszcze mi tylko z oczu jasnych spływa do warg kropelka słona. 

A ty mi nic nie odpowiadasz i jesz zielone winogrona.

Ten biały dom, ten pokój martwy, do dziś się dziwi, nie rozumie...
Wstawili ludzie cudze meble i wychodzili stąd w zadumie.

A przecież wszystko tam zostało, nawet ta cisza trwa wrześniowa. 

Więc może byśmy tak, najmilszy, wpadli na dzień do Tomaszowa?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz