wtorek, 23 października 2012

Czytanie horrorów w nocy to zajęcie niekoniecznie stworzone dla mnie. Nie mogłam zasnąć i koniec końców wstałam 5 minut później niż powinnam- a w moim wypadku, robi to dużą różnicę. Myślałam, że spóźnię się do szkoły, ale zdążyłam. Ba! Mogłam nawet przez parę cennych minut wygrzewać się przy cieplutkim kaloryferku i czytać streszczenie Wesela, z którego i tak nic nowego się nie dowiedziałam.
Polski mijał. Pan Wu mnie irytował, bo ciągle pytał czy go w ogóle słucham. Słuchałam. Do tego potrzebny jest przecież słuch, a nie wzrok, szanowny Panie nauczycielu. Ale dobrze, już śpieszę wyjaśnić. Patrzyłam w książkę, nie na rozmówcę, bo łzy nabiegały mi do oczu, jak każdego ranka. Co poradzę na naturalnie suche oczy.
Wydaje mi się krępujące to, gdybym przeprosiła i wyszła. Jestem pewna, że zostałoby to źle zrozumiane i nie zostawiono by mnie w spokoju.
Pamiętam sytuację pod koniec pierwszej klasy liceum, kiedy zwyczajnie rozpłakałam się na angielskim.
Trzeba się uczyć na błędach. Nie pozwolę, by ktoś kto zna mnie prawie w ogóle, ktoś taki jak szkolny belfer, widział jaka jestem słaba. Nie.

Po polskim poszłam po Agę, po ten jeden z kilku jaśniejszych punktów mojej szkoły.
No i widziałyśmy się hmm... nie wiem, tak z 10 minut? Naładowała mnie za to naszym herbatnikowym ciepłem i krótko po tym rozeszłyśmy się, każda w swoją stronę. Ja w stronę dwóch godzin z matematyką non-stop. Cudownie.
I rozwiązałam tyle nierówności wymiernych, że jak mi ktoś powie, że jestem głupia...

Po wyjściu z gabinetu dyrektorki myślałam, żeby poczekać chwilę na Pawła... Ale byłam taka zmęczona. Nie chciałam już siedzieć w  szkole.
Wróciłam do domu, na dosłownie 5 minut. Kierunek- weterynarz. Serce mi krwawiło i musiałam siedzieć w poczekalni, bo słabo się poczułam. Mój piesek dzielniejszy ode mnie, brawo.
Następnie do zoologicznego i do kolejnego weterynarza, bo w poprzednim zapomnieliśmy kupić kołnierza, w którym Dino będzie spał i chodził (kiedy nas nie będzie), żeby uniemożliwić mu rozgryzanie rany.
Śmiesznie wygląda, jak jaszczurka.

Po co on do mnie napisał. PO CO? Jest tylu ludzi, dlaczego wybrał mnie? Żeby zepsuć mi humor? Dlaczego? Nie powinien się do mnie w ogóle odzywać, ani się głupkowato uśmiechać, ani mówić cześć. Jeśli to miałoby mieć jakikolwiek związek ze mną, to nic nie powinien.

Chwila dla siebie, zadania domowe, maile, twitter.
Przyjedź i mnie przytul.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz