czwartek, 4 lutego 2016

4.02.2016
Siedzę właśnie na fotelu patrząc na telewizor, zagryzam wargi i myślę. Wymieniłam przed chwilą kilka wiadomości z P. bo na stronie Sinsay w dalszym ciągu wyprzedaż, dorzucają nowe ciuchy.  Pokazałam jej sukienkę, która mi się podobała... Bla bla.
Bo wiecie, ostatnio kiedy byłyśmy na zakupach podszedł do nas pewien pan. Pan niezadbany, przykro pachnący - trzymał w ręce jedynie torebkę ze sklepu w której możliwe, że znajdował się cały jego dobytek. Niewyraźnie mówił. Trzeba było się mocniej skupić, żeby go zrozumieć.
W pierwszym momencie poprosił o pieniądze. Powiedziało się mu prawdę, że gotówki przy sobie nie mamy. Spodziewałyśmy się, że odejdzie. Bo tak to przeważnie bywa, co?
Ale nie, spytał czy mogłybyśmy kupić mu jedzenie. A mama zawsze mi powtarza: jeśli ktoś jest głodny a ty masz możliwości, żeby to zrobić - nakarm go. I tak zawsze staram się postępować. 
Powiedziałam, żeby zejść na dół do strefy gastronomicznej. Poszłyśmy przodem, on za nami, zachowując przy tym odstęp. Czułam się trochę skrępowana, ale w głębi duszy BARDZO cieszyłam się, że pomogę. Kupię mu tę zupę o którą prosi.

Wtedy P. zaczęła podszeptywać mi argumenty przeciwko temu co zamierzam zrobić. Przede wszystkim poczuła od niego alkohol. Dlatego jej zdaniem nie powinnam kupować mu niczego.

????

Wiem, że ma złote serce, jest dobrym człowiekiem. Możliwe, że chodziło jej o to, że nie należy dawać człowiekowi ryby, a wędkę. Może właśnie to miała na myśli. Ale gdybym wtedy uległa jej namowom, przecież poszłybyśmy dalej i zaczęły rozmawiać o czymś innym. Pyk, sprawa zapomniana.
No i też czym też mogłaby być ta wędka? No czym? No właśnie. 
To wszystko nie jest takie proste. Bo kim my właściwie jesteśmy? Ile możemy? Mam mu znaleźć dom, pracę? Jak? Do takich rzeczy potrzebne są rekiny, a nie płotki. Zawsze jednak wypada od czegoś zacząć. Nie odchodzić.

Pomimo wszystko, w tamtym momencie byłam po prostu... Zażenowana.  
Już do diabła z tym alkoholem, chociaż stałyśmy przy nim w takiej samej odległości, a sama oprócz tego wspomnianego wcześniej zapachu człowieka bardzo brudnego nie poczułam nic innego. A z węchem raczej nie mam problemów.
Człowiek był głodny, NIEWAŻNE czy pił ten alkohol czy nie. Nie interesuje mnie jego historia, nie ważne kim jest. Nie kazałam jej też fundować tego obiadu, od początku mówiłam że ja zapłacę. 
Jak można tak potraktować kogokolwiek. Jak można odmówić jedzenia.
Znając jej poglądy oczekiwałam zupełnie czegoś innego.
Dla przykładu -  popiera przyjmowanie imigrantów do Polski, Europy. Ja przeciwnie, rozmijamy się w tym aspekcie. Pod tym względem jestem bardzo radykalna, nierzadko nie przebieram w słowach widząc co się dzieje na zachodzie.
Niemniej jednak gdyby człowiek z załóżmy Syrii- dajmy na to prawdziwy uchodźca, poprosił o jedzenie, schowałabym swoje przekonania do kieszeni i po prostu bym mu je dała.
Myślę, że i ona też zrobiłaby to samo. Ponadto, prawdopodobnie starałaby się dać mu gwiazdkę z nieba. Bo... Sami wiecie dlaczego.
P. mówi, że każdy człowiek jest równy, nieistotny jest kolor skóry- każdemu należy pomóc.
To w takim razie czym różni się ten pan od byczka z dalekiego wschodu (czy właściwie z dupy, bo aktualnie biorą się chyba zewsząd)?
Nie są to czasem aby jakieś podwójne standardy? No kurczę, hej, bądźmy słowni. Mówi się A, mówi się też B.
Warto pamiętać też o tym, że życie jest bardzo przewrotne. Nikt z nas nie wie co stanie się za rok, za dwa, za dziesięć lat. Trzeba być człowiekiem.

14 komentarzy:

  1. I like your point of view, girl.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. my blog is in polish, your comment is in english, i'm confused?

      Usuń
    2. Znam polski, po prostu angielski bardziej mi się podoba, dlatego komentuję właśnie w tymże języku ;)

      Usuń
    3. A tak przy okazji, to jesteś na prawdę bardzo intrygująca.

      Usuń
    4. miło, dzieki - o ile sobie nie żartujesz lol

      Usuń
    5. Bez obaw, nie żartuję :)

      Usuń
    6. a tak z czystej ciekawości, znamy się może skądś?

      Usuń
    7. Znajomością raczej tego nazwać nie można, być może co najwyżej kojarzyłabyś mnie z widzenia.

      Usuń
    8. hmmm, a może opiszesz mi się trochę? :)

      Usuń
  2. Nie wyróżniam się niczym specjalnym, więc raczej niewiele to da :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no cóż, szkoda
      chciałabym wiedzieć kim jesteś

      Usuń
  3. 45 years old Accountant I Tessa Ruddiman, hailing from Vanier enjoys watching movies like Baby... Secret of the Lost Legend and Flower arranging. Took a trip to Major Town Houses of the Architect Victor Horta (Brussels) and drives a Ford GT40. czytaj wiecej

    OdpowiedzUsuń