Za dwie godziny jest zbiórka. Ja zrezygnowałam, dogadałam się i nawet nie żałuję.
Żałuję tylko, że dziś nie spotkałam się z chłopakami na piwie- bo Pacia jest chora. Mam jednak wielką nadzieję na to, że schleję się jutro do nieprzytomności.
Chyba zetnę te włosy w końcu. Może będą jakieś wolne terminy w ten weekend i się wcisnę?
Zamawiałam dzisiaj pizzę, no bo co mi tam.
Otworzyłam drzwi, a dostawca słodko na mnie spoglądał. Był taki uroczy! Krótkie włosy w kolorze płomyków, ładna żuchwa, wysoki wzrost.
I wracał nawet, bo zapomniał dać mi pepsi. Najmocniej przepraszał. Ojej no. Jak nie barmani to dostawcy.
Może w przyszłym tygodniu zamówię jeszcze raz, o tej samej porze. Haha.
Rany... Jestem tak bardzo zmęczona. Stres mnie wykańcza. Bardzo nie chcę wracać tam we wtorek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz