Kiwnęłam głową (już pal sześć to, że jestem na studiach co w ubiegłym tygodniu mu mówiłam) co chyba uznał za przyzwolenie na swoje głupie pierdolenie. Chwilę wytrzymałam, ale wykorzystałam moment w którym poszedł skasować bilet. Wepchałam się między grupkę ludzi, a jemu się nie udało hihi.
Cholera nooo.
Wygląda na to, że tak już będzie co tydzień... No ja nie wiem. Albo trochę odczekam i dopiero po jakimś czasie pójdę na przystanek albo po prostu się gdzieś schowam i nie będę jeździła tym samym autobusem. No nie wierzę. Kiedyś przecież marzyłam o tym, żeby dane mi było przeżyć w życiu coś takiego.
Ale obecnie traktuję to po prostu jako kłopotliwe zawracanie dupy. Nigdy nie chciałam też traktować innych ludzi w sposób w jaki sama nie chciałabym być potraktowana.... W takich przypadkach to nie takie proste.
W każdym razie na samym angielskim było fajnie. Siedziałam z Martą. Jest z innego kierunku i jest okropnie fajna! Zwyczajnie fajna. I nawet nazwała mnie słodką!
To jedna z nielicznych osób (czyli coś koło dwóch, trzech) na które nie patrzę w ten sposób:
Cóż, fajnie jest się do kogoś czasem odezwać.
W drodze powrotnej rozmawiałam przez telefon z moim żywym sreberkiem Agnieszkiem na temat nowo przebytych zdarzeń, urodzin Jej kuzyna i psów pozbywających się moczu stojąc przy tym na przednich łapach. Zabawne.
Byłam taka głodna! Weszłam w końcu w posiadanie napoju z kolagenem i no, przypadł mi do gustu. Chyba będzie stałym gościem mojej drogi pokarmowej, lolol.
Kupiłam też japoński makaron instant i ELLE, którą czytałam sobie podczas następnej drogi na studia.
Prawo takie nudne. Twarze takie głupie. No nie polubię ich.
W czwartek ogłoszono godziny rektorskie, co oznacza, że aerobik się nie odbędzie. Podobnie jak mikroekonomia. Ale to już z innego, nieznanego mi powodu.
I teraz tak: 8:00 - wykład z matematyki, 9:45 - ćwiczenia z zarządzania, 10:30 - 11:45 - jebana przerwa, 11:45 - ćwiczenia z matematyki.................. No i co mam zrobić? Do kina nie pójdę, bo nie zdążę wrócić. Do domu podobnie.
Wrrr, ratunku. Nie chcę się zrywać rano.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz