W domu zaczyna być tak gorąco jak na zewnątrz. O raju, napiłabym się arizony z lodem.
Mam szczęście, że nie muszę iść na aerobik w ten czwartek. Idzie podobno fala upałów i byłoby dużo trudniej wytrzymać tam niż zazwyczaj. Zwłaszcza też, że od kilku ostatnich zajęć dwie grupy scaliły się w jedną i no, jest cieeeepło.
W środę mogłybyśmy jechać z Sylwią do kina na Gwiazd naszych wina, ale oczywiście nie mogę bo następnego dnia mam do napisania 2 kolokwia. Ratunku.
Chciałabym już mieć wakacje.
O ile będę je w ogóle mieć, bo w końcu moja uczelnia rządzi się swoimi prawami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz