Polubiłam, co mi tam.
Wyczarowałam sobie w magiczny sposób piegi na twarzy.
W nocy przypomniało mi się jak wtedy zmarzły mi dłonie, Ty je chwyciłeś i położyłeś sobie na brzuchu, pod bluzą.
Żenujące wspomnienia sprzed, o rany, prawie dwóch lat.
Od przedwczoraj każdej nocy jestem na czwartym roku w Hogwarcie. Na finale mistrzostw świata w quidditchu. Na turnieju trójmagicznym.
Łał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz