Chociaż raz, ewentualnie raz na jakiś czas na moją głowę mogły spaść okruszyny szczęścia i mogłabym ponownie patrzeć na Twoją zmęczoną twarz i puste, podkrążone oczy i lekko posiwiałe, podniesione z tyłu od spania włosy i uśmiech dzieciaka, kiedy mówisz coś. I to coś byłoby z tak mądrym wydźwiękiem, żebym po trzech latach wciąż była pod ogromnym wrażeniem.
Inni kradną gwiazdy z nieba. Chcą za wiele, ale wcale nie parzą się w dłonie. A ja nie ważne co- mam nic, wiecznie nic.
Ile jeszczeeeee będę tak pierdolić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz